„After work”, czyli co się dzieje, kiedy praca staje się całym światem [RECENZJA FILMU]

20.01.25
clock 5 min.
Danuta Rocławska Danuta Rocławska
„After work”, czyli co się dzieje, kiedy praca staje się całym światem [RECENZJA FILMU]
W dzisiejszym świecie jednym z najważniejszych celów jest posiadanie pracy. Jednocześnie najczęściej powtarzaną mantrą współczesnego świata jest fraza „jestem taki zajęty”, „jestem taka zapracowana”. Czy zastanawiasz się czasem, czym byłoby Twoje życie bez pracy? Co wówczas nadawałoby sens dla Twojego wstawania z łóżka? Co robiłbyś/ robiłabyś w wolnym czasie? Żeby nie było zbyt łatwo, dołóżmy pytanie natury filozoficznej: jaką wartość ma czas? I egzystencjalnej: co jest celem życia? Te pytania i wiele innych na temat stosunku do pracy współczesnego człowieka stawia w swoim filmie dokumentalnym o znaczącym tytule „Świat po pracy” (After work) Erik Gandini.

Zapracowanie pokazuje przez pryzmat performatywnego pracoholizmu (od ang. perform – dokonywać, wykonywać), który wiąże się z potrzebą pokazywania innym jak bardzo jest się zajętym i zaangażowanym w swoją pracę. Ogłaszając światu „jestem taki zapracowany/ zapracowana” człowiek manifestuje ważność i sukces na polu zawodowym. Pracoholizm z definicji wiąże się ze specyficznym funkcjonowaniem osoby w dużej zależności od pracy. Jednym z aspektów pracoholizmu, przypomnijmy, jest silne zaangażowanie w pracę kosztem innych obszarów życia – pasji, relacji, odpoczynku, zdrowia. Praca w takim wydaniu staje się najważniejszym i często jedynym wyznacznikiem wartości osobistej lub społecznej. 

Performatywny pracoholizm objawia się, między innymi:

  • nadmiernym zaangażowaniem w pracę;
  • niezdolnością do oderwania się od obowiązków zawodowych; 
  • ciągłym napięciem związanym z osiągnięciami zawodowymi;
  • zaburzoną równowagą pomiędzy pracą, a życiem osobistym; 
  • uczuciami frustracji, lęku, a nawet atakami paniki w związku z zadaniami zawodowymi.  

Nadmierne długotrwałe zaangażowanie w pracę może prowadzić do problemów zdrowotnych, zarówno psychicznych, jak i fizycznych oraz negatywnie wpływać na relacje międzyludzkie i jakość życia osoby. 

Gandini w swoim dokumencie sięga po doświadczenia różnych kulturowo społeczeństw. Pokazuje więc krajobraz amerykański, gdzie co roku pracownicy rezygnują z ponad 500 milionów godzin urlopu z obawy o utratę pracy, etos pracy w wydaniu Koreańczyków (Korea Południowa), dla których 14 godzinny dzień pracy to norma i oznaka szacunku wobec pracodawcy, a nawet opływający w bogactwo ropy naftowej Kuwejt, w którym w imię walki z bezrobociem zapewnia się pracę – uwaga – bez jakichkolwiek zadań i obowiązków (w rezultacie codzienna bezczynność staje się źródłem braku motywacji i cierpienia). 

Przepracowanie i dyskomfort wynikający z dominacji tej zawodowej strefy życia nad innymi wręcz wylewa się z filmu Gandiniego. Tym ciekawsze jest zestawienie obciążonych pracą z pokoleniem NEET (not in employment, education and training) oznaczającym osoby, które nie pracują, nie uczą się, nie studiują i nie dokształcą zawodowo. Co więc robią? W filmie Gandiniego widzimy tę grupę na przykładzie młodych ludzi z rodzimych reżyserowi Włoch, którzy spędzają głównie czas na zabawie i przyjemnościach. 

Gandini nie wydaje się szukać złotego środka pomiędzy tym skrajnym „wahadłem”, nie proponuje szybkiego fix, nie daje też odpowiedzi na to jak powinien wyglądać zdrowy stosunek współczesnego człowieka do pracy. Jedno jest pewne, w dobie postępującej technologii, AI, multikryzysów, wypalenia zawodowego oraz depresji warto zatrzymać się, żeby sprawdzić, jakie są moje prawdziwe potrzeby w życiu, które z nich są zaspokojone, a które niekoniecznie i jaki model pracy oraz odpoczynku chcę praktykować w swoim własnym, niepowtarzalnym procesie życia.