Dobrze rozumiem intencję tego zabiegu. Firma wykorzystująca metaforę rodziny w swojej komunikacji chce pokazać, że atmosfera w organizacji jest przyjazna, a każdy pracownik i pracowniczka traktowana wyjątkowo. Jak w rodzinie. To też odniesienie do wartości: według raport „Wartość rodziny w niepewnych czasach” przygotowanego przez Fundację Priorytety w 2022 roku dla 56% Polek i Polaków posiadanie rodziny i dobre relacje są kluczowe dla posiadania poczucia bezpieczeństwa. Czyli może to ma sens?

Praca to rodzina, czyli zwolnienie to rozwód?

Problem w tej narracji polega na tym, że działa jednokierunkowo. Kiedy jest dobrze – jesteśmy jak rodzina. Kiedy źle: to tylko biznes, nic osobistego. Czy ta sama firma, która prowadzi „rodzinną narrację” utrzyma ją w sytuacji zwolnień? Trudnej informacji zwrotnej? Likwidacji stanowiska? Wydania polecenia służbowego? Jeśli pracownik lub pracowniczka przyjmą tę narrację, że pracują właściwie z rodziną, to każda zmiana, każde odejście z pracy, zwolnienie, awans mogą traktować jako uderzenie w swoje poczucie własnej wartości i bezpieczeństwa. Czy współpracownik zmienia pracę, czy porzuca rodzinę? Wolę jednak myśleć, że to drugie.

Szefowa nie jest matką. A szef ojcem

Narracja o rodzinie zaburza też poczucie odpowiedzialności osób w organizacji. Z hierarchii służbowej robi hierarchię rodzinną. I z miejsca pracy, które wybieramy, tworzy rodzinę, której w większości wypadków się nie wybiera. Wybieramy miejsce pracy, decydujemy się pracować w jakimś miejscu, a nasze działania w ramach organizacji ją kształtują. Nasze działania są ocenianie i ewaluowane w miejscu pracy. Możemy też ponosić za nie odpowiedzialność, ze zwolnieniem włącznie. Z dobrze funkcjonującej rodziny bardzo rzadko ktokolwiek może zostać wykluczony w ten sposób. Chyba, że dana firma uznaje się za rodzinę, ale dysfunkcyjną.

Różnią się też cele organizacji i rodziny. Każda firma, organizacja, miejsce pracy ma jakiś cel działania. W zależności od charakteru będzie on różny, jednak jeśli chodzi o firmy cel bywa jasny: zarabiać pieniądze. Co nie zmienia faktu, że temu głównemu celowi może towarzyszyć wiele innych, tak jak pracownikom i pracowniczkom przychodzącym do pracy często nie chodzi jedynie o pensje. Za to cele dobrze funkcjonującej rodziny są inne: utrzymanie dobrostanu jej członków, dobrych relacji, miłości.

Zgrany zespół jest wystarczająco dobry

Fakt, że firma nie jest rodziną, nie oznacza, że atmosfera i relacje w miejscu pracy nie mają znaczenia. Mają i to ogromne. Według raportu „Szczęście w pracy Polaków” przygotowanego przez agencję rekrutacyjną Jobhouse (piszemy o nim tutaj) cztery z pięciu najważniejszych czynników przynoszących nam szczęście w pracy jest związanych z dobrą atmosferą i relacjami w pracy. Tym piątym, i to stawianym przez badanych na pierwszym miejscu, jest odpowiednie wynagrodzenie.

W pracy spędzamy dużą część życia. Polacy są jednym z najbardziej zapracownych społeczeństw. Wśród europejskich krajów OECD w liczbie przepracownych godzin przeganiają nas tylko obywatele Malty, Grecji, Rumunii i Chorwacji. Warto, aby ten czas był spędzony w dobrej atmosferze, z ludźmi, z którymi potrafimy się dogadać. Dobrze też, żeby nie był aż tak długi. Abyśmy mogli czas po pracy spędzać na tym, co ważne dla każdego i każdej z nas. Na przykład odpoczynku z tą prawdziwą rodziną.