Jak zatem zachować siłę, by nawet gdy ugniemy się pod naporem problemów, stresu i wyzwań, nie złamać się pod ich ciężarem? Jak odpowiadać na wyzwania w sposób adekwatny i konstruktywny, nawet w sytuacji kryzysowej?Aby lepiej zrozumieć, na czym można budować rezyliencję, warto zacząć od przyjrzenia się temu, jak działa nasz mózg.
Mózg – urodzony pesymista
Jak mówi Rick Hanson, amerykański neuropsycholog, nasz mózg działa jak rzep na negatywy i teflon na pozytywy. Ewolucyjnie zaprogramowany jest on na wyłapywanie zagrożeń i negatywnych doświadczeń. W odległych czasach nasi przodkowie popełnić mogli bowiem dwa zasadnicze błędy: mogło wydawać im się, że w zaroślach czai się niebezpieczeństwo, podczas gdy tak naprawdę go tam nie było lub też mogli zakładać, że otoczenie jest bezpieczne, a w rzeczywistości czyhał na nich drapieżnik. Jak można się domyślić, ten drugi błąd potrafił kosztować życie. Dlatego też nasz system nerwowy wykształcił się w taki sposób, by jak najlepiej wychwytywać, zapamiętywać i unikać zagrożenia po to, by zapewnić naszemu gatunkowi przetrwanie.
Ewolucyjnie wyposażeni jesteśmy w mechanizm neurocepcji, dzięki którejna podstawie bodźców płynących ze środowiska nasz układ nerwowystale ocenia poziom ewentualnego niebezpieczeństwa. Natomiast tzw. negatywne nastawienie odpowiedzialne jest za naszą tendencję do wyłapywania i zapamiętywania przykrych wydarzeń z naszego życia. W obecnych czasach strategie te sprawiają, że mimo względnego bezpieczeństwa, nasze mózgi nadal wyszukują negatywnych informacji, koncentrują się na nich, a także magazynują je w naszej pamięci. Mimo że pozytywne doświadczania przydarzają się nam każdego dnia, mamy tendencję, by ignorować ich znaczenie na rzecz przykładania nadmiernej wagi do tych nieprzyjemnych.
Nie oznacza to jednak, że skazani jesteśmy na łaskę negatywnej inklinacji i uleganie wrodzonemu pesymizmowi naszego mózgu. Dzięki jego neuroplastyczności, czyli ciągłej zdolności do tworzenia nowych połączeń i struktur neuronalnych, mamy umiejętność uczenia się na podstawie doświadczeń.
Zwierzyniec z naszej głowie, czyli co trzy mózgi to nie jeden
Najstarszą rozwojowo częścią naszego mózgu jest tzw. pień mózgu, zwany czasem „mózgiem gadzim”. Mózg gadzi kontroluje między innymi stan naszego pobudzenia, ale też odpowiada za trzy najbardziej podstawowe reakcje ciała w reakcji na zagrożenie: uruchomienie tzw. reakcji 3F (Fight Flight Freeze) – walki, ucieczki lub zamierania. Ta część mózgu koncentruje się bowiem na najbardziej fundamentalnej potrzebie naszego gatunku, czyli na potrzebnie przeżycia i bezpieczeństwa.
Nieco nowszą częścią naszego mózgu, która wykształciła się w fazie ewolucji małych ssaków, jest tzw. „stary mózg ssaków” czyli układ limbiczny. Odpowiada on za wytwarzanie naszych podstawowych popędów oraz emocji. To tu znajduje się nasz system motywacyjny, który podąża ku temu, co dobre i przyjemne, a oddala nas od tego, co złe. To właśnie mózg ssaczy pomaga nam zaspokajać naszą potrzebę satysfakcji.
Zewnętrzną część naszego mózgu stanowi kora nowa, zwana niekiedy „nowym mózgiem ssaków”, ponieważ rozwinęła się ona tylko u niektórych naczelnych, w szczególności u ludzi. To dzięki niej staliśmy się najbardziej społecznymi istotami na naszej planecie. W dużym uproszczeniu: to kora nowa stanowi fundament empatii, współczucia, wspólnego działania i odpowiada za naszą potrzebę więzi.
Zaspokojenie tych trzech podstawowych potrzeb buduje w nas fundament rezyliencji. Sprawia, że funkcjonujemy w optymalnym dla naszego zdrowia i dobrostanu trybie responsywnym – doświadczamy spokoju, zadowolenia i miłości.
Warto więc nauczyć się szukania równowagi i harmonii w oparciu o nasze trzy ewolucyjne mózgi. Łatwo powiedzieć, lecz jak to zrobić?
Nie wiesz, gdzie zacząć? Zacznij od siebie!
Po pierwsze uznaj swoje potrzeby. Rozwijaj samoświadomość swoich potrzeb poprzez wsłuchiwanie się w reakcje swojego ciała oraz emocje. To one stanowią bowiem najlepszy barometr informujący o stopniu zaspokojenia lub niezaspokojenia naszych potrzeb. Kiedy pojawia się poczucie dyskomfortu, deficytu i niepokoju nasze ciało wysyła nam sygnał, że jakaś ważna dla nas potrzeba domaga się naszej uwagi.
Rozwijaj wewnętrzne zasoby i ładuj baterie rezyliencji. Przeciwdziałaj negatywnemu nastawieniu swojego mózgu. Jak? Aktywnie dostrzegając pozytywne momenty ze swojej codzienności, w szczególności te sytuacje, w których zaspokajasz jedną z trzech wspomnianych wcześniej potrzeb – bezpieczeństwa, satysfakcji i więzi. Zatrzymuj się na chwilę i świadomie chłoń te doświadczenia, intensyfikuj je w myślach, by niejako wdrukowywać odczuwanie nawet mikro momentów dobra w strukturę swojego mózgu. Skupiaj się i świadomie rozwijaj uważność na te siły wewnętrzne, których najbardziej w danym okresie swojego życia potrzebujesz.
Włącz życzliwość dla siebie. Często zdarza się, że samych_e siebie widzimy w krzywym zwierciadle i najsurowszą krytykę kierujemy pod swoim własnym adresem. Praktykuj samowspółczucie (self-compassion). Otaczaj siebie troską, życzliwością i wyrozumiałością, jaką otoczył_abyś swojego najlepszego przyjaciela w potrzebie. Zauważaj i celebruj swoje sukcesy i mocne strony tak, by potrafić się do nich odwołać w chwilach trudności. Sprawdź, jak stawanie po swojej stronie może pomóc we wzmacnianiu twoich zasobów mentalnych i odporności psychicznej.