Siła irracjonalności
Wielu z nas wychowano w przekonaniu, że jako ludzie jesteśmy gatunkiem rozumnym i że jak przystało na homo criticus kierujemy się w życiu logiką, racjonalnością i zdrowym rozsądkiem. Szczególnie w kontekście zawodowym umiejętność bezstronnego osądu i obiektywnej analizy faktów i danych jest szczególnie ceniona.
A jednak jako gatunek nie jesteśmy predysponowani, by kierować się w życiu głównie rozumem. Jak podkreśla Dan Ariely, profesor ekonomii behawioralnej, okrzyknięty przez magazyn „Fortune” jednym z dziesięciu światowych guru biznesu, gdyby tak było, to z racjonalnego punktu widzenia powinniśmy podejmować wyłącznie te decyzje, które leżą w naszym interesie. Orientowalibyśmy się wtedy we wszystkich dostępnych opcjach, szacowalibyśmy korzyści z danego zachowania w perspektywie krótkoterminowej oraz długoterminowej a następnie dokonywalibyśmy wyborów, które przynosiłyby nam najwięcej korzyści. „Powinniśmy być w stanie zobaczyć sytuację wyraźnie i bez żadnego zafałszowania, następnie zaś ocenić plusy i minusy tak, obiektywnie, jakbyśmy porównywali różne typy laptopów”. Dlaczego więc niemal codziennie podejmujemy działania, które wprost nam szkodzą – palimy papierosy, niezdrowo się odżywiamy, łamiemy przepisy ruchu drogowego?
Ponieważ ludzie nie są kierującymi się rozsądkiem kalkulującymi maszynami. Daniel Kahneman, laureat Nagrody Nobla z dziedziny nauk ekonomicznych, którego badania zakwestionowały model racjonalności ludzkich decyzji, wskazuje, że nasz umysł ma skłonność, by ignorować dane statystyczne. Ma też tendencję do przeceniania swojego rozumienia rzeczywistości i wykazuje nadmierną pewność odnośnie tego, co wydaje nam się, że wiemy. U podłoża wielu podejmowanych przez nas decyzji leży głęboka irracjonalność, ukryte siły i powody, które wpływają na nasze życiowe wybory.
Znacznie częściej niż chcielibyśmy to przyznać, naszymi wyborami, decyzjami zakupowymi czy zawodowymi, preferencjami politycznymi kieruje nieracjonalność. Nasz umysł ulega błędom poznawczym, automatyzmom i skrótom myślowym, którymi podążamy najczęściej w sposób zupełnie nieuświadomiony. Jednym z nich jest na przykład heurystyka afektu, pod wpływem której decyzje podejmujemy na podstawie naszych sympatii lub antypatii bez szczególnego namysłu czy analizy.
Mózg nie służy do myślenia
Wielu i wiele wpojono pogląd, że jako ludzie najpierw myślimy, potem przechodzimy do działania. Ewentualnie najpierw czujemy, a następnie w konsekwencji podejmujemy jakąś aktywność. Otóż, jak wskazuje Lisa Feldman-Barrett, amerykańska naukowczyni zajmująca się badaniem emocji z perspektywy psychologii i neuronauki, zaczynamy działać jeszcze zanim zdamy sobie z tego sprawę. Nasz mózg zaprogramowany jest tak, by w pierwszej kolejności przygotować nas do aktywnego reagowania. Pod wpływem impulsu w pierwszej kolejności uruchamia tryb mentalnego autopilota bez udziału naszej świadomej woli. Wie to pewnie każdy, komu bez zastanowienia wyrwała się kiedyś jakaś nieuprzejma uwaga pod adresem drugiej osoby albo „nawet nie wiadomo kiedy” zjadł całe opakowanie lodów.
Często u podłoża naszego przekonania o własnej racjonalności leży założenie, że jesteśmy wyposażeni w nierozważne serce oraz rozsądny mózg, którego nadrzędną funkcją jest logiczne myślenie. To jeden z podstawowych mitów na temat mózgu, który w swojej książce „Mózg nie służy do myślenia. 7 i ½ wywrotowych lekcji o mózgu” obala Barrett. Wykazuje ona, że dominującą funkcją mózgu jest zarządzanie budżetem naszego ciała. Mózg odpowiada bowiem przede wszystkim za tzw. allostazę czyli kontrolowanie energetycznych wydatków naszego ciała, takich jak zużycie glukozy, soli, wody itd. oraz za prognozowanie jego energetycznych potrzeb. Głównym celem tego organu jest utrzymanie nas przy życiu i w dobrym zdrowiu. Nieustannie prognozuje, wysnuwa hipotezy na podstawie informacji sensorycznych – tego, co dzieje się dookoła nas, jak i sygnałów i odczuć płynących z naszego wnętrza, by stworzyć wrażenie tego, czego doświadczamy zmysłami i przygotować nas do odpowiedniej reakcji.
Potęga eMOCji
Jesteśmy emo sapiens – emocje mają ogromny wpływ na nasze zachowanie i decyzje. Sama ich nazwa pochodzi przecież od łacińskiego e movere czyli „w ruchu”. To one motywują nas do działania, pchają do przodu. Emocje dają nam MOC – bez nich gatunek ludzki nie mógłby przeżyć. Stanowiły i nadal stanowią one sygnał ostrzegawczy, kiedy nasze granice są przekraczane, kiedy nasze bezpieczeństwo jest zagrożone, kiedy kogoś spotyka niesprawiedliwość lub wymaga opieki. To dzięki nim potrafimy budować więzi, łączyć się w pary, opiekować potomstwem. A jednak wciąż bywają konteksty, w których bycie emocjonalnym_ą czy wrażliwym_ą na cudze uczucia nie są mile widziane. Jednym z takich kontekstów bywa nasze życie zawodowe, w którym często spotykamy się z nierealistycznym oczekiwaniem, że jak za dotknięciem magicznej różdżki wyłączymy czucie i będziemy koncentrować się wyłącznie na rzeczowej analizie danych.
Dlatego tak ważne jest, by krytyczne myślenie nie tylko w pracy uzupełniać drugą niezwykle istotną umiejętnością czyli inteligencją emocjonalną. Jak? Wyobraź sobie, że stoisz przed decyzją o zakupie domu. Podczas jego oględzin prawdopodobnie podejmiesz decyzję, by obejrzeć, go z każdej możliwej strony – zarówno od frontu, jak i od tyłu, z obu boków, być może zajrzysz też do piwnicy, czy użyjesz drona, by sfilmować go od góry. Podobnie jest z rozwiązywaniem problemów – potrzebna jest analiza 360 stopni, która weźmie pod uwagę rozmaite czynniki i aspekty danego zagadnienia. Aby móc tego dokonać, potrzebna jest zarówno zdolność krytycznego myślenia – racjonalnego spojrzenia, oddzielenia faktów od subiektywnych opinii, zdrowy rozsądek, analiza, jak i empatia – wejście w buty innej osoby i spojrzenie na rzeczywistość z jej perspektywy, uwzględnienie emocji, jakie budzi dany pomysł czy rozwiązanie. W przeciwnym wypadku będzie tak, jakbyśmy oglądali jedynie fasadę domu lub tylko jego tylne wejście – możemy wiele przegapić.
Krytyczne myślenie nie oznacza odcięcia od emocjonalności, lecz jej akceptację. Lecz by móc z niej czerpać, potrzebna jest osobista dojrzałość i samoświadomość – zdolność zrozumienia, rozpoznawania, nazywania i konstruktywnego radzenia sobie ze stanami emocjonalnymi u siebie oraz u innych osób. Osoba myśląca krytycznie dopuszcza do siebie myśl, że rzeczywistość wygląda inaczej, niż podpowiadają jej emocje. Tylko wtedy zdolna jest zauważyć szerszą perspektywę i zaakceptować to, że nie tylko bywamy, ale wręcz potrzebujemy w życiu prywatnym i zawodowym być zarówno logiczni_e i racjonalni_e, jak i wrażliwi_e i emocjonalni_e.