Gdy motywacja się spóźnia, a prokrastynacja już jest

14.04.25
clock 4 min.
Bożena Kowalkowska Bożena Kowalkowska
Gdy motywacja się spóźnia, a prokrastynacja już jest
Znasz ten moment, kiedy masz coś zrobić, naprawdę wiesz, że warto – i... nie robisz nic? Kręcisz się wokół, zaczynasz od sprzątania biurka, robisz herbatę, scrollujesz telefon, może nawet wyprasujesz koszulki, których nie zamierzasz dziś założyć. To nie lenistwo. To prokrastynacja – opóźnianie działania, nawet jeśli wiemy, że z czasem będzie trudniej. A najczęściej – bardziej stresująco. Wbrew pozorom, prokrastynacja rzadko wynika z braku organizacji. Najczęściej stoi za nią lęk: przed oceną, porażką, rozczarowaniem. Albo przekonanie, że „nie zrobię tego wystarczająco dobrze”. A ponieważ towarzyszy temu napięcie, mózg wybiera łatwiejsze zadania. Przyjemniejsze. Znane. Bezpieczne.
W tym artykule:
  1. Motywacja nie spada z nieba – trzeba ją budować
  2. Małe kroki zamiast wielkiego planu
  3. Odpuszczanie to też strategia
  4. Krótko i na temat: Jak wyjść z prokrastynacji i ruszyć z miejsca?

Motywacja nie spada z nieba – trzeba ją budować

Wielu z nas czeka na motywację, jakby była magicznym prądem, który nagle nas porwie i poniesie do działania. Ale prawda jest taka, że motywacja nie przychodzi przed działaniem – tylko po nim. Najpierw robimy coś małego, najprostszego, a dopiero potem pojawia się poczucie sprawczości i chęć, by iść dalej. Jeśli więc nie chce Ci się zacząć, to… nie czekaj aż się zachce. Zacznij od najmniejszego możliwego kroku. Nawet jeśli to tylko otwarcie dokumentu. Nawet jeśli to tylko spisanie pomysłu na kartce.

Motywacja to nie stan ducha, tylko efekt doświadczenia: „dałam radę, zrobiłam coś, ruszyło”. W ten sposób powstaje wewnętrzna siła napędowa – nie z emocji, ale z działania.

Małe kroki zamiast wielkiego planu

Jednym z powodów, dla których odwlekamy zadania, jest ich przytłaczająca forma. „Zrób prezentację”, „napisz tekst”, „ogarnij dom” – to są zadania, które nie mają wyraźnego początku ani końca. Są zbyt duże, by je objąć. Dlatego mózg się buntuje i odkłada je na później.

Rozwiązaniem jest rozbijanie ich na mniejsze elementy. Nie „zrób prezentację”, tylko „wypisz tytuł”, „znajdź trzy główne punkty”, „otwórz plik”. Kiedy zaczynasz mało ambitnie, masz większą szansę na wejście w rytm działania – i dotrwanie do końca. A jeśli nie? To przynajmniej zrobiłaś/zrobiłeś coś. A to zawsze lepsze niż nic.

Odpuszczanie to też strategia

W świecie pełnym presji, by działać, osiągać, nie marnować czasu – łatwo uwierzyć, że każdy dzień bez produktywności to dzień stracony. Ale prawda jest taka, że czasem prokrastynacja nie wynika z braku motywacji, tylko z przemęczenia. Z braku zasobów. Z potrzeby zatrzymania się. I wtedy warto zadać sobie pytanie: czy ja naprawdę nie chcę tego robić, czy po prostu dziś nie mam siły?

Niektóre rzeczy warto przesunąć, zrobić później albo z pomocą. Nie wszystko musi być teraz, od razu, samodzielnie. Czasem największym aktem odwagi jest powiedzenie „dziś nie dam rady” – i wrócenie do zadania z nową energią.

Krótko i na temat: Jak wyjść z prokrastynacji i ruszyć z miejsca?

  • Nie czekaj na motywację: Zacznij działać – chociażby od najmniejszego kroku. Motywacja przyjdzie w trakcie.
  • Rozbij zadanie na mniejsze części: Zamiast „zrób projekt”, napisz „otwórz plik”, „stwórz nagłówek”, „dodaj pierwszy punkt”.
  • Działaj mimo oporu: Nie pytaj, czy Ci się chce. Po prostu zacznij. Z czasem będzie łatwiej.
  • Zadbaj o zasoby: Jeśli ciągle odwlekasz, może to nie brak chęci – tylko zmęczenie. Odpoczynek to też działanie.
  • Bądź dla siebie łagodny/a: Prokrastynacja to sygnał, nie wyrok. Posłuchaj, o czym Ci mówi – i reaguj z troską, nie z karą.