Feminatywy w rekrutacji

27.09.22
clock 8 min.
Patrycja Polaczuk-Rutkowska Patrycja Polaczuk-Rutkowska
Feminatywy w rekrutacji

Język kształtuje naszą rzeczywistość, dlatego potrzebujemy symetrii w stosowaniu nazw osobowych męskich i żeńskich. Jak to osiągnąć? Możemy wprowadzać do ogłoszeń o pracę feminatywy na równi z maskulatywami. Stosowanie ich pozwala osiągnąć równość płci i wzmocnić pozycję kobiet.

Feminatywy to żeńskie formy nazw zawodów i funkcji. Nasz kraj zobowiązał się do wzmacniania pozycji kobiet (podobnie jak inne państwa członkowskie ONZ), przyjmując dokładnie 7 lat temu „Agendę na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030”. Piąty cel zrównoważonego rozwoju (ang. sustainable development goals – SDGs) brzmi: Osiągnąć równość płci oraz wzmocnić pozycję kobiet i dziewcząt. Jednym z kluczowych obszarów, który wymaga szczególnej uwagi w tej kwestii w Polsce, jest właśnie sytuacja kobiet na rynku pracy. Zacznijmy więc od tematu wzajemnego szacunku i od znaczenia słów…

Feminatywy w języku polskim

Opisy stanowisk odgrywają kluczową rolę w dążeniu do równości szans kobiet i mężczyzn na rynku pracy. Wiele publikowanych ofert często nieumyślnie zawiera sformułowania, które zniechęcają kobiety do aplikowania. Kierują nami nieświadome uprzedzenia. Firma poszukuje analityka finansowego albo prawnika. Niby nic wielkiego, ale jednak robi dużą różnicę.

Więcej na temat stereotypów w rekrutacji i jak sobie z nimi radzić, przeczytasz w artykule: Stereotypy w rekrutacji? Zmierz się z tym!

Feminatywy – przykłady

Są oczywiście branże, w których dominują feminatywy – żeńskie nazwy stanowisk, a mianowicie w branży hotelarsko-gastronomicznej, służbie zdrowia oraz edukacji. Sektory te mają dwie wspólne cechy: zatrudniane są tam głównie kobiety, a wynagrodzenia należą do jednych z najniższych.

Z kolei męsko nacechowane oferty pracy przeważają w przypadku stanowisk kierowniczych. Ze świecą szukać tam „dyrektorki”, „kierowniczki” czy „menedżerki”.

Język ma znaczenie

Mówi się, że język kształtuje naszą rzeczywistość i trudno się z tym nie zgodzić. Badanie ilościowe dotyczące feminatywów, przeprowadzone przez Bank BNP Paribas w lutym 2022 r. pn. „Jak język kształtuje rzeczywistość?”, pokazuje, jak duże znaczenie ma stosowanie feminatywów oraz jaki ma to wpływ na obraz otaczającego nas świata i kształtowanie naszych poglądów. Badanie przeprowadzone na uczniach szkół podstawowych potwierdza, że postrzeganie zawodów takich jak naukowiec, policjant czy pilot jest silnie zmaskulinizowane. Naukowiec, pilot i policjant to według dzieci (8 na 10 przypadków) są mężczyźni.

Feminatywy = stop niewidzialności kobiet

Jednak, gdy zmienimy język i sposób, w jaki mówimy o reprezentantach określonych zawodów, dziecięce postrzeganie ulega zmianie. Badanie wskazuje, że akceptacja faktu, iż daną profesję może wykonywać również kobieta, znacząco wzrasta. Dzieci częściej wskazywały np. na kobiety – naukowczynie.

Żeńskie określenia zawodów były używane już na przełomie XIX i XX wieku. Doktorka, magistra czy pilotka były powszechne. Wkroczyły do języka wraz z emancypacją kobiet, a zaprzestano ich stosowania dopiero w czasach komunizmu. Wtedy wszyscy mieli być tacy sami i nie wyróżniać się. Jednak to już na szczęście przeszłość, a kobiety nie chcą być już niewidzialne – zwłaszcza w sferze zawodowej.

Ogłoszenia o pracę a kultura organizacyjna firmy

Według wielu raportów, w tym badania z 2011 r. „Evidence That Gendered Wording in Job Advertisements Exists and Sustains Gender Inequality”, przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu w Waterloo oraz Duke University, obecność w ofertach pracy wyłącznie maskulatywów zniechęca kobiety do aplikowania. Męsko nacechowany język ogłoszeń sprawia, że kobiety wycofują się i nie decydują na wzięcie udziału w procesie rekrutacji. Przez brak feminatywów czują, że dane środowisko pracy jest im nieprzyjazne lub oferta jest skierowana głównie do mężczyzn. Ogłoszenia wykluczają je i niepotrzebnie pogłębiają istniejące nierówności.

Język ogłoszeń o pracę odzwierciedla również kulturę organizacyjną firmy. Skoro oferty są mocno nacechowane męskim słownictwem, można się spodziewać, że i kultura organizacji może być również zmaskulinizowana.

Stanowisko Rady Języka Polskiego

– Większość argumentów przeciw tworzeniu nazw żeńskich jest pozbawiona podstaw. Jednakowe brzmienie nazw żeńskich i innych wyrazów, np. pilotka jako kobieta i jako czapka, nie jest bardziej kłopotliwe niż np. zbieżność brzmień rzeczowników pilot „osoba” i pilot „urządzenie sterujące”. Trudne zbitki spółgłoskowe, np. w słowie chirurżka, nie muszą przeszkadzać tym, którzy wypowiadają bez oporu słowa zmarszczka czy bezwzględny (…) – stanowisko Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN, 2019 r.

Czas oswoić się z feminatywami, bo – w co bardzo wierzę – nie ma już od tego odwrotu. Jeżeli kogoś określenia, takie jak piekarka, pedagożka, wspomniana pilotka czy mechaniczka śmieszą, to przede wszystkim z takiego powodu, że wyrazy te nie są (jeszcze) powszechnie stosowane. Ale jeżeli zaczniemy ich używać, to przestaną nas bawić, bo staną się częścią naszej rzeczywistości.

Feminatywy a homonimy

Niejednokrotnie przeciwnicy feminatywów jako argument podają fakt, jakoby nie można było używać żeńskich określeń do wszystkich zawodów, ponieważ niektóre słowa mają już inne znaczenia. Otóż nie. Z homonimami, czyli słowami brzmiącymi identycznie, ale posiadającymi różne znaczenia lub pisownię, język polski potrafi sobie poradzić. Zamek, para czy pokój – nikt jakoś nie ma problemu z ich używaniem w różnym kontekście i znaczeniu. A skoro cukierniczka to naczynie, w którym przechowujemy cukier, to dlaczego nie może być to również określenie kobiety, która zawodowo zajmuje się pieczeniem ciast? Podobnie ze wspomnianym w cytacie pilotem i pilotką. Oba słowa są homonimami.

Jeśli nie przeszkadza Ci, że zamek może być błyskawiczny w kurtce albo w drzwiach do klucza lub mieszkają w nim królowa i król, to nie powinno Ci przeszkadzać, że marynarka to zarówno część garderoby, jak i kobieta pracująca na statku.

Feminatywy wkraczają do słownika

Język jest żywy i ewoluuje. Zmienia się wraz ze zmianami zachodzącymi w każdym społeczeństwie. Chyba nikt już dzisiaj nie mówi „muszę pobruszyć kawę” albo „dziś chcę poczywać”. Jeśli dany wyraz lub jego forma nie są używane, to usuwa się je ze słownika, a jeśli wyrazy są w powszechnym użyciu już jakiś czas, to po prostu wchodzą do słownika. Dużo nazw zawodów powstało przecież na przestrzeni ostatnich lat i kiedyś też brzmiały zupełnie obco i dziwnie, np. influencerka/influencer, podcasterka/podcaster czy coachka/coach.

Jednak nie tylko o zmienność języka tu chodzi, bowiem feminatywy w ogłoszeniach o pracę sprawiają, że kobiety przestają być niezauważalne, zwłaszcza w branżach takich jak IT czy finanse lub na wyższych stanowiskach. Feminatywy nie ukrywają nas – kobiet – w męskich określeniach, o ile tego sobie nie życzymy.

Mówcie o mnie „psycholożka”

– Prawo do stosowania nazw żeńskich należy zostawić mówiącym (…) – stanowisko Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN, 2019 r.

Według mnie, a jestem kobietą, która stara się używać feminatywów, najważniejsze jest to, że mam prawo – każda kobieta je ma – do stosowania nazw żeńskich w odniesieniu do siebie czy innych kobiet, które sobie tego życzą. Jeśli kobieta chce się nazywać dyrektorką czy gościnią programu w TV, to wyśmiewanie czy krytykowanie tego wyboru jest jawnym przejawem dyskryminacji (oraz braku kultury osobistej).

Prawo wyboru

To ważne również w kontekście tego, jakich określeń używają organizacje w komunikacji zarówno ze swoimi pracownikami, jak i – ogólnie rzecz ujmując – z otoczeniem zewnętrznym. Godnym naśladowania przykładem może być wrocławska firma Codelab, która zdecydowała, że każda zatrudniona osoba ma prawo wyboru nazwy stanowiska, które znajdzie się w jej umowie. Chcesz być „PMką”, „programistką”, inżynierką”? Nie ma problemu – korzystaj z feminatywów!

Splitting na ratunek feminatywom

Splitting służy do równomiernego używania maskulatywów i feminatywów, czyli form męskich i żeńskich w różnego rodzaju treściach i może być z powodzeniem wykorzystywany przy formułowaniu ofert zatrudnienia.

Zalety stosowania splittingu w ogłoszeniach o pracę:

  • podkreśla, że pracodawcy nie zależy na konkretnej płci pracownika,
  • uwydatnia szacunek pracodawcy do obydwu płci,
  • odnosi się do obu płci, więc pomaga osiągnąć równość płci globalnie,
  • wzmacnia pozycję kobiet w firmie,
  • wspiera realizację strategii celów zrównoważonego rozwoju w organizacji,
  • daje możliwość pracy z ideologią gender, ponieważ maskuje odniesienie do płci.

Przykłady:

  • dyrektorka/dyrektor zamiast dyrektor,
  • zainteresowane/zainteresowani ogłoszeniem o pracę…,
  • prezeski/prezesi zamiast prezesi,
  • każdy (-a).

Należy pamiętać, że używanie feminatywów na równi z maskulatywami w nazwach stanowisk, to nie wszystko. Powinny za tym pójść też wyrównanie płac, dostęp do szkoleń oraz awansów itd. Jak podaje firma Dun&Bradstreet, aż 80% stanowisk prezesów i 75% stanowisk w zarządach spółek zajmują w Polsce mężczyźni.

Źródła: