Produktywność vs wykańczanie siebie. Na czym polega (znacząca) różnica?

30.01.25
clock 5 min.
Danuta Rocławska Danuta Rocławska
Produktywność vs wykańczanie siebie. Na czym polega (znacząca) różnica?
Przyznam, że produktywność jako temat interesuje mnie od dawna. Miałam z nią kłopot, bo jak styl działania, zwłaszcza w obszarze pracy, kojarzyła mi się z produkowaniem (także produkowaniem siebie), a produkowanie - z wydajnością. Wydajność za to przywodzi mi na myśl robienie rzeczy dużym kosztem. Definicyjnie widzę różnicę w znaczeniu (wydajność jest stosunkiem ilości wytworzonego dobra do czasu potrzebnego na jego wytworzenie, tymczasem produktywność jest stosunkiem wytworzonej ilości do użytych zasobów), chociaż w praktyce już niekoniecznie.

Zapytałam kiedyś o tę produktywność Dominika Juszczyka, który sam o sobie mówi, że jest pasjonatem i specjalistą od produktywności z wykorzystaniem talentów i innych metod efektywności, które wciąż testuje. Według niego najczęściej popełnianym błędem jest, że traktujemy produktywność jako cel (sam w sobie), tymczasem jest ona jedynie narzędziem do osiągania naszego celu. Według eksperta na własną produktywność można spojrzeć z trzeć poziomów:

  • Po pierwsze: jest to robienie rzeczy we właściwym czasie i we właściwy sposób. 
  • Po drugie: jest to umiejętność wybierania rzeczy ważnych (esencjonalnych) i usuwania tych nieistotnych
  • Po trzecie: to ciągła aktualizacja stylu i sposobu działania (na wzór przeglądu samochodu). 

Mylne postrzeganie własnej produktywności powoduje, że bierzemy na siebie za dużo zadań, co szybko staje się źródłem coraz większej presji, pracy ponad możliwości i zachwianej równowagi pomiędzy ważnymi życiowymi potrzebami. 

Kiedy produktywność zmienia się w wykańczanie siebie:

Kiedy myślimy o sobie jak o sobie osobie „wszechmocnej” i z niekończącymi się zasobami

Osoby ze skłonnością w wypalania się łatwo angażują się, są ambitne i pracowite. Zasoby, których potrzebujemy do wykonania zadania (nasza sprawność intelektualna, zdolność kojarzenia, kreatywne myślenie, siła fizyczna, empatia itp) są wyczerpywalne, więc dobrze pamiętać o tym, żeby dobierać poziom trudności zadania i ilość zadań (prasowych i tzw. życiowych) do poziomu zasobów jakimi na ten moment dysponujemy

Kiedy przeceniamy jak dużo rzeczy możemy zrobić w określonym czasie 

Zazwyczaj ta pułapka wiąże się z pewnym automatycznym braniem odpowiedzialności za jakieś zadanie, którego podejmujemy się (za) szybko i bez sprawdzenia czy jest na to realna przestrzeń w naszym kalendarzu. U osób wypalonych zawodowo (lub podatnych na wypalenie) pojawia się nierealne postrzeganie czasu.

Kiedy koncentrujemy się na wykonywaniu wszystkich powierzonych nam rzeczy nie tylko w wysokiej jakości ale także bardzo szybko

Zgoda, często mamy deadline’y, ale równie często presja czasu  na wykonanie zadań w trybie ASAP (as soon as possible) jest nieuzasadniona. Presja czasu często jest źródłem silnego stresu i może wywoływać stan alertu. 

Kiedy nie uwzględniamy tzw. kosztu alternatywnego naszego zaangażowania

Koszt alternatywny wiąże się z tym, że decydując się na zrobienie czegoś nie zrobimy czegoś innego w danym czasie. Na przykład kiedy zostaję po godzinach w pracy moim kosztem alternatywnym jest to, że nie poczytam z dziećmi bajek albo nie pójdę na trening, albo ni spotkam się z przyjaciółmi. Uwzględnianie całości sytuacji i wszystkich kosztów (wysiłku) łatwiej pozwala oszacować kierunek działania. 

Kiedy nie dbamy o odpoczynek, przerwy, regenerację oraz kiedy świadomie nie wracamy do spokojniejszego trybu działania po okresie wytężonego wysiłku. 

Odpoczynek ma różne oblicza – może być fizyczny, ale też mentalny, duchowy, sensoryczny (od bodźców), czy społeczny.  Świadome zarządzanie własną regeneracją, podobnie jak u sportowców, przynosi efekty w postaci produktywności. 

Kiedy uparcie powtarzamy pewien sposób działania pomimo tego, że naraża nas na stres lub inne koszty osobiste 

Każdy z nas ma w swoim stylu działania pewne nawyki, które niekoniecznie sprzyjają efektywności. Może to być, na przykład, branie na siebie zbyt wielu zdań jak i zostawianie bardzo ważnych spraw na ostatnią chwilę. Takie niekorygowane przez nas nawyki mogą stać się przyczyną nieustannego funkcjonowania w trybie „gaszenia pożarów”, od sytuacji kryzysowej do kolejnej… kryzysowej. Ważne jest wyciąganie wniosków z każdego trudnego czy stresującego doświadczenia i sprawdzanie: co następnym razem zrobię inaczej. 

Kiedy nie umiemy odpuścić

Czasem przepalmy mnóstwo energii, trzymając się aktywności, które nie mają dla nas większego znaczenia, albo zmieniły się okoliczności lub ustały powody, dla których podjęliśmy się zobowiązania. Kontynuowanie aktywności dotyczących spraw tzw. beznadziejnych zazwyczaj pożerają mnóstwo naszej energii, którą możemy przeznaczyć na inne ważne dla nas aktywności. W sztuce odpuszczania pomaga oszacowanie korzyści (natychmiastowych i długofalowych) oraz strat (natychmiastowych i długofalowych) wynikających z kontynuowania działania i zaprzestania działania.