Zuzanna Piechowicz: Skąd pomysł na konferencję? Na jaką potrzebę odpowiadacie?
Katarzyna Opiekulska-Sozańska: Każdy klient, który przychodzi do LSJ jest traktowany bardzo indywidualnie. Odpowiadamy na jego konkretne potrzeby i rozwiązujemy realne problemy. Jako firma HRowa jesteśmy bardzo blisko ludzi i organizacji – widzimy ich wyzwania, frustracje, ale też ogromny potencjał. Na przestrzeni lat poznaliśmy mnóstwo historii i to właśnie one były inspiracją do stworzenia konferencji. Chcieliśmy w jednym miejscu zebrać ludzi, którzy mają pytania, z profesjonalistami mającymi na nie odpowiedzi. Czas pokazuje, że to był dobry ruch, a obserwując trendy i słuchając głosu branży i rynku można nawet wychodzić naprzeciw potrzebom. Tak powstała konferencja Szczecin Biznes & HR – jako przestrzeń do wymiany myśli, inspiracji i doświadczeń.
Poza tym nic tak nie motywuje do działania jak osobiste spotkania z drugim człowiekiem.
Hasło tej edycji to „Zmiana, która inspiruje przyszłość biznesu”. Jak rozumiecie to hasło? Zmiana i przyszłość to dwa słowa, które od czasu pandemii są wielką niewiadomą, ale też budzą lęk.
Ten właśnie lęk należy oswoić. Nie pozbędziemy się go, bo nikt z nas nie ma magicznej kuli, która pokazuje przyszłość. Stwierdzenie, że „nie ma nic bardziej pewnego niż zmiana” jest powtarzane wielokrotnie, bo jest prawdziwe. Widzimy to każdego dnia, planując zadania na dany tydzień, miesiąc czy rok i po czasie orientując się, że coś poszło nie tak, że coś się zmieniło. Biznes musi przygotować się na kilka scenariuszy, na różne opcje. Kadra zarządzająca powinna starać się przewidzieć zmiany i elastycznie adaptować się do rzeczywistości. Warto zrobić kilka koncepcyjnych kroków w przyszłość, żeby nie dać się zaskoczyć.
Ostatnie lata były tak zaskakujące, że czas myśleć o tym, że zmiana to nie koniec czegoś znanego, tylko początek czegoś nowego – często lepszego. Wiem, że bez ruchu i odwagi do wyjścia poza schemat nie ma rozwoju.
Jak dobieraliście panelistów i panelistki? Czym się kierowaliście?
W agendzie wartościowych wydarzeń zawsze muszą znaleźć się nazwiska prelegentów z najwyższej półki. Profesjonalistów, którzy wiedzą, co oraz jak powiedzieć. Skład, który udało się nam skompletować w tym roku to marzenie organizatorów z całej Polski. Chcieliśmy, żeby swoimi doświadczeniami na styku HR i Biznesu podzielili się praktycy i żeby dotknęli różnych aspektów, które interesują dyrektorów, prezesów i managerów. Zależało nam na autentyczności i różnorodności i udało się nam ją uzyskać. W tegorocznej konferencji zobaczymy m.in. Sylwię Królikowską, Szymona Kudłę, Maję Gojtowską, prof. Anetę Zelek, Bartosza Dobrowolskiego. We wcześniejszych edycjach gościliśmy prof. Jacka Santorskiego, prof. Jerzego Bralczyka, Joannę Heidtman, Sebastiana Kotowa, Macieja Kaweckiego, prof. Aleksandrę Przegalińską i wiele innych zacnych gości. Konferencję po raz siódmy poprowadzi znana i lubiana Beata Tadla.
Dlaczego warto przyjechać na tę konferencję HR?
Rozwijając nasze biznesy musimy pamiętać, że najważniejsza jest inwestycja w nas samych i nasze kadry. Spotkania ze specjalistami, networking, możliwość wymiany doświadczeń, są nieocenione. Książki, kursy online, webinary także są dobrymi rozwiązaniami, ale nic nie zastąpi osobistego spotkania z fachowcami i innymi przedstawicielami branży, którzy przecież borykają się z podobnymi problemami, zadają sobie podobne pytania. Odpowiemy na nie wspólnie 21 maja podczas konferencji w Szczecinie.
Co jest dla pani szczególnie ważne na tych wydarzeniach?
Drugi człowiek – zawsze. To, że mogę uścisnąć dłoń, spojrzeć w oczy, porozmawiać. Czasu zawsze jest za mało, żeby zamienić choćby kilka słów ze wszystkimi, bo uczestników jest mnóstwo, ale to właśnie możliwość obcowania z branżą jest dla mnie najważniejsza.
Dodatkowym motywatorem jest także informacja zwrotna po wydarzeniu. Telefony, maile i wiadomości, że było warto, że uczestnicy dostali dobre wskazówki, konkretne narzędzia i rozwiązania, spotkali ludzi z podobnymi zagwozdkami i udało się rozwikłać problem. To uskrzydla i dodaje energii, gdy sił już czasami zaczyna brakować.
To nie jest pierwsza edycja tego eventu. Czego się pani nauczyła w związku z tym przedsięwzięciem? Czego nauczyliście się jako organizacja?
Lista byłaby bardzo długa, ale zaczęłabym od otwartości i jeszcze większego wsłuchiwania się w potrzeby rynku, zadawania kolejnych pytań. Nauczyliśmy się też pokory – bo każde wydarzenie to żywy organizm i nie da się przewidzieć wszystkiego w 100%.
Wyszkoliliśmy też elastyczność, reagowanie na zmiany, o których będziemy mówić i na potrzeby uczestników w czasie rzeczywistym. Poczuliśmy też, że konferencja to nie jest „produkt” tylko relacja z prelegentami i uczestnikami, którą trzeba pielęgnować.