Kreatywni „rebelianci” – destrukcja czy rewolucja dla organizacji?

05.10.21
clock 4 min.
Patrycja Polaczuk-Rutkowska Patrycja Polaczuk-Rutkowska

Niepokorni wizjonerzy, których nie ogranicza moc autorytetów. Buntownicy negujący odgórne decyzje wtedy, gdy widzą inne, korzystniejsze rozwiązanie. Pracownicy, którzy mają swoje zdanie i nie obawiają się nim otwarcie dzielić. Czy „rebelianci” w pracy powinni być hamowani w swoich poczynaniach?

Współpraca z takimi osobami nie należy na pewno do łatwych, zwłaszcza w skostniałych organizacjach. Wymaga też sporej otwartości oraz dojrzałości po stronie liderów, ale na pewno zwiększa szansę na innowacyjne zmiany.

Dlaczego Max Goodwin został dyrektorem szpitala New Amsterdam? Może dlatego, że nie boi się niewygodnych decyzji, podejmuje ryzyko, zabiera się za tematy, które inni zamiatali pod dywan, buntuje się przeciwko zasadom i sam ustanawia nowe. Ten niepokorny bohater wielokrotnie przekracza cienką linię, oddzielającą go od potencjalnego zwolnienia, ale raczej się tym nie przejmuje. Wie, że dzięki takiemu podejściu może osiągnąć swój cel – zmianę sytuacji pacjentów na lepszą.

Niepokorni buntownicy niekoniecznie muszą pełnić funkcje zarządcze, choć jak pokazują historie gigantów takich jak Apple, Amazona czy Tesli, dzięki rewolucyjnemu podejściu swoich szefów, organizacje te na wielu polach mogą być pionierami i liderami rynku w swoich branżach.

Przykładem może być jeden z najbardziej znanych wizjonerów-buntowników, czyli Steve Jobs. Przez kilka lat slogan reklamowy Apple brzmiał: „Pomyśl inaczej”, bo według Jobsa kluczem do sukcesu jest właśnie niestandardowe myślenie, które wykracza poza schematy, zamiast je powielać.

Zarządzanie kreatywnymi „buntownikami”

Jest z pewnością wyzwaniem dla organizacji i bezpośredniego przełożonego. Takie osoby potrzebują większej swobody w podejmowaniu decyzji. Nie dla nich twarde zasady i nieprzekraczalne granice.

Współpraca z łamaczami firmowych reguł może nie jest łatwa, ale jeśli organizacja stawia na innowacyjne rozwiązania, chce być liderem na rynku, ma konkretne cele i stara się wyprzedzić konkurencję, wówczas takie osoby mogą zagwarantować jej przewagę.

Podobnie, jeśli organizacja stawia przed sobą ambitne cele, chce mieć wpływ na zmiany – również te spoza świata biznesu, obecność odważnych wizjonerów może jej w tym znacząco pomóc.

Cechy kreatywnych „buntowników”:

  • mają trudność z przestrzeganiem obwiązujących zasad czy procedur i zazwyczaj przekraczają ustalone odgórnie reguły,
  • ich niepokorność towarzyszy ciągłemu rozwojowi, pogłębianiu wiedzy i poszukiwaniu alternatywnych rozwiązań,
  • niepowodzenia, porażki czy negatywny feedback – to ich na pewno nie zrazi, ani nie powstrzyma przed realizacją celu, w który wierzą,
  • nie postrzegają przeszkód przez pryzmat problemów, bo ich soczewka skierowana jest na rozwiązania,
  • choć cele, jakie sobie stawiają (lub swoim zespołom), mogą wydawać się nierealne, to jednak twardo stąpają po ziemi, a bujanie w obłokach jest im raczej obce,
  • są zdeterminowani i asertywni – nie odpuszczają, przedstawiając własne argumenty i starają się wprowadzić w życie innowacyjne rozwiązania.

O sposobach na pobudzenie kreatywności przeczytasz TUTAJ.

Czy firmom potrzebni są „łamacze zasad”?

Na pewno organizacjom, które chcą się rozwijać, potrzebna jest różnorodność w myśleniu i podejściu do rozwiązywania problemów. Parafrazując słowa Alberta Einsteina, kiedy robimy cały czas tak samo, nie ryzykujemy innowacyjnymi rozwiązaniami, to nie oczekujmy odmiennych efektów, ani postępu czy wyprzedzenia konkurencji.

Świat VUCA jest szybki, zmienny i bardzo wymagający. Kiedy przed organizacjami stawiane są kolejne wyzwania, pracownicy kreatywni, niebojący się dużych zmian i gotowi je wdrażać, są wręcz na wagę złota. Ich mocną stroną są rozbudowane kompetencje miękkie – potrafią nie zgodzić się z jakimś pomysłem, ale jednocześnie zaproponować i przekonać wątpiących do własnych rozwiązań.

Niejednorodne środowisko pracy i danie pracownikom większej swobody w realizowaniu zadań może być bardzo stymulujące. Efektywnie działającym organizacjom potrzebni są więc pracownicy o różnych cechach, odmiennych mocnych stronach i typach osobowości.

Jednym z warunków współpracy z kreatywnymi „rebeliantami” jest powstrzymanie się od stosowania nadmiernych ograniczeń czy blokowania ich działań. To mija się z celem, bo jedyne co możemy tym osiągnąć, to zniechęcenie ich do dalszej współpracy z naszą firmą.
Takie osoby nie ugną się, po prostu poszukają sobie bardziej sprzyjającego im środowiska pracy. Dlatego też, jeśli w firmie lub w zespole panuje zasada odgórnej kontroli i zarządzania bez możliwości sprzeciwu, to zatrudnienie rebeliantów i pozwolenie im na zajmowanie się pracą w ich własny sposób, będzie raczej niemożliwe, a na pewno skazane na porażkę.

Celem „buntowników” nie jest storpedowanie każdego pomysłu czy destrukcja organizacji od środka. Takie osoby mogą wprowadzić pozytywne zmiany i wnieść swoją organizację na dużo wyższy poziom. Tam, gdzie jedni mówią, że coś jest nierealne, kreatywni „łamacze zasad” pokazują, że jest to jednak możliwe.

Źródła: