Moje pierwsze dni w rekrutacji nie należały do najprostszych. Z jednej strony towarzyszyła mi ogromna ciekawość, chęć nauki i nieśmiała wizja nadchodzących sukcesów, z drugiej – przy każdej rozmowie z kandydatem, screeningu CV czy testach kompetencyjnych z tyłu głowy pojawiała się cicha obawa: a co, jeżeli popełniam teraz błąd?
Z perspektywy czasu oceniam, że ta myśl miała dużo sensu – praca rekrutera wiąże się z dużą odpowiedzialnością, z której nie zawsze zdajemy sobie sprawę na początku ścieżki zawodowej. Daje też ogromne możliwości rozwoju, zwłaszcza jeżeli odpowiednio zdefiniujemy na początku swojej drogi kompetencje, nad którymi chcemy pracować.
Co ja sama chciałabym wiedzieć te 10 lat temu, zanim związałam się zawodowo z branżą HR? Poniżej znajdziecie cztery kluczowe informacje, które przydadzą się każdemu początkującemu rekruterowi lub rekruterce – pozwolą ograniczyć stres, pomogą zaplanować rozwój i zbudować dobre relacje ze współpracownikami.
1. Jestem tylko rekruterem? Jestem aż rekruterem!
Po pierwsze – bądź świadoma (świadomy) wagi swojej roli. HR ma ogromny wpływ na codzienne funkcjonowanie biznesu i budowanie marki firmy na rynku. To rekruter jest zwykle pierwszą osobą z firmy, z którą rozmawia kandydat. W przypadku organizacji, które nie prowadzą szeroko zakrojonej komunikacji marki pracodawcy (np. w branży IT), pierwsze wrażenie kandydata opiera się głównie na marce osobistej HR-owca. Twój profesjonalizm, empatia i proludzkie podejście są dokładnie takim samym narzędziem, jak efektywna kampania komunikacyjna.
Jak wynika z Global Human Capital Trends 2021, 88% menedżerów uważa, że rola HR jest kluczowa w nowej, postpandemicznej rzeczywistości.
Warto jednak zwracać uwagę na praktyki, z którymi stykamy się na co dzień. Już od dawna nasza praca nie polega na wyłapywaniu luk w życiorysie kandydatów czy budowaniu atmosfery tajemnicy wokół oferty pracy. Swoją pozycję nowoczesny rekruter buduje dzięki otwartości, empatii i elastyczności.
2. Rekruter niejedno ma imię
Świadomość swojej roli, związanych z nią możliwości i wyzwań to także pierwszy krok do zarządzania swoimi oczekiwaniami zawodowymi. Nie każda praca w rekrutacji polega na tym samym, a potencjalne różnice wynikają ze specyfiki konkretnej firmy. Miałam przyjemność pracować zarówno w wewnętrznym zespole HR, jak i zewnętrznej agencji, i choć w obu przypadkach nadrzędnym celem było znalezienie odpowiedniego kandydata, to role różniły się elastycznością, poziomem sprawczości czy transparentności.
Nie bój się sięgać po doświadczenia, które najlepiej współgrają z Twoim pomysłem na siebie w HR. Nie każdemu rekruterowi będzie odpowiadał bardzo duży zakres odpowiedzialności w procesach 360, ale tak samo – nie wszyscy muszą zaczynać pracę w rekrutacji od pozycji asystenta. Być może zdecydujesz się na rozwój w stronę generalisty HR (czyli osoby, która nie tylko rekrutuje, ale też odpowiada za inne procesy HR-owe: rozwojowe, komunikacyjne czy związane z sukcesjami), albo wybierzesz specjalizację związaną z konkretnym obszarem. Wszystko zależy od Ciebie, a możliwości jest naprawdę sporo.
3. Rekruter uczy się na błędach
A skoro o możliwościach mowa… Wiele z nich wynika z samoświadomości, umiejętności zadawania sobie odpowiednich pytań i wyciągania wniosków z doświadczeń rekrutacyjnych. Istnieją oczywiście szkolenia doskonalące konkretne umiejętności przydatne w zawodzie rekrutera, jednak zdecydowana większość wiedzy płynie z praktyki.
Każdy przeprowadzony proces jest szansą na rozwój, jednak o wykorzystaniu tego potencjału decyduje nasze nastawienie i umiejętność szczerego spojrzenia na błędy, które zdarzyło nam się popełnić. Jeden feedback od kandydata może dać Ci zdecydowanie więcej niż cztery godziny spędzone na analizie metod sourcingu, choć prośba o informację zwrotną nie zawsze będzie przychodziła łatwo. Praca rekrutera ma pod tym względem dużą przewagę nad innymi zawodami – w procesy, które prowadzimy, zaangażowanych jest wiele osób (od kandydata, przez innych HR-owców, po menedżera), a od każdej z nich możemy się uczyć.
4. Jasne zasady rekrutacji = dobra współpraca
Zależność od kierowników wyższego szczebla ma też swoje wady, zwłaszcza w rekrutacjach które nie opierają się na jasnych zasadach i kryteriach selekcji. Co najmniej kilka razy doświadczyłam sytuacji, w której kandydata udało się w kilka dni z sukcesem przeprowadzić przez kolejne etapy procesu, jednak już umówienie spotkania z przyszłym szefem (lub później – uzyskanie jego ostatecznego „tak” i zaofertowanie potencjalnego pracownika) trwało nawet kilka tygodni.
W takich sytuacjach pamiętaj o transparentności procesu oraz wsparciu, jakie mogą dać Ci bardziej doświadczeni koledzy i koleżanki z zespołu. Nie bój się rozmawiać z hiring menedżerem, jasno informować o sytuacji i szukać niekonwencjonalnych rozwiązań (np. zapraszając menedżera i kandydata na krótsze, ale możliwe do zorganizowania, spotkanie).
Największym wrogiem rekrutera jest pasywna postawa i przeświadczenie, że niewiele od niego zależy. Jeżeli po jakimś czasie pracy czujesz, że Twoja sprawczość jest mocno ograniczona przez sposób działania firmy, nie bój się porozmawiać ze swoim przełożonym. Być może większość problemów da się z czasem rozwiązać właśnie przez wprowadzanie zasad i oczekiwań co do współpracy.
I przede wszystkim – znajdź swoją ścieżkę!
Trudno o uniwersalne rady. Ilu HR-owców, tyle doświadczeń, a każdy z nas po lekturze tego tekstu znajdzie jeszcze wiele dobrych wskazówek do przekazania innym. Najważniejszym aspektem pracy HR-owca jest jednak to, że w naszym przypadku nauka nigdy się nie kończy. Rekruterzy muszą nadążać za zmianami, którym podlega rynek pracy, ten zaś jest kształtowany przez szersze trendy makroekonomiczne.
Można więc powiedzieć, że jedynym pewnikiem i nadrzędną wartością w pracy rekrutera jest człowiek – nie proces czy KPI. I dopóki będziemy zorientowani właśnie na jego potrzeby, dopóty rekrutacja będzie dla nas niekończącą się przygodą.
O nowoczesnym HR i globalnych trendach możesz przeczytać w tym artykule.