Zalegamy z urlopami

Sporo zatrudnionych nie tylko pracuje na urlopie, ale też często po prostu tego wolnego nie wykorzystuje. To pokazuje, że wciąż jest u nas z problem z zachowaniem równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Work life balance jeszcze się na naszym gruncie nie zadomowiło, tak jak powinno. O tę równowagę najtrudniej nam właśnie w wakacje. Jak wynika z 52. edycji badania Monitor Rynku Pracy przeprowadzanego przez Instytut Badawczy Randstad i Instytut Badań Pollster więcej niż co trzeci pracownik ma na koncie zaległy urlop. Na koniec 2022 r. 34 proc. Polaków zostało z niewykorzystanym w pełni urlopem. Autorzy badania wskazują, że choć ten wskaźnik jest istotnie niższy niż jeszcze rok wcześniej (50 proc.), to średnia liczba niewykorzystanych dni urlopowych wynosi 10 – tyle samo, co w poprzednim badaniu. Okazuje się, że częściej zaległy urlop mają mężczyźni (36 proc.) niż kobiety (31 proc.). Pod względem stanowisk, najczęściej deklarują to specjaliści z kadry kierowniczej średniego szczebla: w tej grupie aż 52 proc. osób ma zaległy urlop do wykorzystania. Najczęściej zaś cały limit urlopu udaje się wykorzystać kadrze zarządzającej wyższego szczebla – tu jedynie 14 proc. ma zaległe dni. 

Polacy to przodownicy pracy

Polacy uchodzą za jeden z najbardziej zapracowanych społeczeństw Europy. Na tle innych państw pracujemy bardzo dużo. Sporo wiedzy na ten temat płynie z ostatnich danych Eurostatu, opublikowanych w 2023 r. Dotyczą one 2022 r. Według nich typowy tydzień pracy osób w wieku 20–64 lat w Unii Europejskiej wynosił średnio 37,5 godziny. Widoczne są jednak istotne różnice pomiędzy krajami wspólnoty. Najdłuższe tygodnie pracy odnotowano w Grecji (41,0 godz.), Polsce (40,4), Rumunii i Bułgarii (po 40,2 godz.).

Nie zapominamy o pracy na urlopie

To zapracowanie w zestawieniu, z tym że wielu z nas nie umie efektywnie wypoczywać, jest bardzo złą tendencją. Dawniej urlop był czasem realnego wypoczynku. Nie istniały komputery, internet czy telefony komórkowe. Teraz część pracowników nie daje głowie w ogóle odpocząć od pracy. Czasem wynika to z oczekiwań pracodawcy, ale częściej z tego, że coraz mniej z nas umie porządnie wypoczywać. Może to prowadzić do bardzo poważnych problemów zdrowotnych, jakimi są: wypalenie zawodowe, depresja, kryzysy zdrowia psychicznego, dolegliwości bólowe i choroby psychosomatyczne. Według przeprowadzonego w 2020 r. badania Devire „On-line czy off-line? Jak Polacy spędzają wakacje?” aż 69 proc. Polaków na urlopie sprawdza służbową pocztę! Niewiele mniej, bo 63 proc. odbiera służbowy telefon. Jest też niezwykle niepokojąca statystyka pokazująca, że aż co dziesiąta osoba, nawet podczas wakacji, wykonuje standardowe obowiązki zawodowe! Przerażające jest to, że według tego badania tylko 1 proc. badanych twierdzi, że w trakcie urlopu pozostaje offline i nie korzysta w ogóle z telefonu ani laptopa. Co może zaskakiwać, to pokolenie Z najłatwiej zapomina o pracy na urlopie. Największy problem mają z tym pracownicy powyżej 50. roku życia.

Do urlopu trzeba się dobrze przygotować

Czy do urlopu powinniśmy się jakoś przygotować? – Zdecydowanie tak. Dobry, regenerujący urlop to przygotowanie się do urlopu i wypoczynku, właściwie spędzony urlop oraz właściwy powrót do pracy. To dopiero to połączenie daje efekt w postaci wzrostu naszej efektywności i produktywności do 110 proc. w porównaniu do okresu przed urlopem – mówi dr Anna Kieszkowska-Grudny, prezeska i współzałożycielka Minds of Hope | Instytut BezStresu. Zwraca ona uwagę na to, że dobre przygotowanie do urlopu nie zaczyna się na dzień przed wyjazdem, to też proces i dobrze byłoby to zaplanować na minimum 1-2 tygodnie przed. Dobrze jest zwolnić tempo – najlepiej właśnie jeszcze przed wakacjami. Kluczem jest przygotowanie się na urlop – zawodowo i prywatnie. – Warto zakończyć ważne projekty lub przynajmniej jakiś kluczowy etap takiego projektu. Ustalmy, komu przekażemy część projektów na czas naszego wypoczynku. No i bardzo istotnym jest stworzyć w zespole rytuały przed i po-urlopowe, które będą obejmowały zasady dotyczące używania/nieużywania telefonu, maili, sytuacji, kiedy pojawią się sprawy nagłe, kto będzie moim zastępcą, kto będzie „punktem kontaktowym” ze mną – tak, by nie dzwonił w sprawach alarmowych każdy. Paradoksalnie, dobrze jest nauczyć szefa i kolegów, że nie jesteśmy niezastąpieni. Jeśli zrobimy tyle, to bardzo odczujemy, jak jakość naszego wypoczynku się poprawi – podpowiada dr Kieszkowska-Grudny.

Długość urlopu ma znaczenie

Ile powinien trwać urlop, żeby naprawdę wypocząć? Badania pokazują, że osiem dni odpoczynku to podstawa. To oznacza, że warto dorzucić do tego dwa, a nawet trzy dni na spokojne pakowanie, podróż w obie strony, czyli też powrót do domu oraz czas na psychiczne przygotowanie się do powrotu do obowiązków. – Urlop 14-dniowy jawi się jako ten, który może być już wystarczający na regenerację. Jednocześnie, warto też tak zaplanować początek i koniec urlopu, by nie był osadzony – co zresztą często ma miejsce, w początku i końcu tygodnia. Dzięki temu zyskamy dodatkowy bufor regeneracyjny, w postaci krótszego tygodnia po urlopie i szybko pojawi się „najbliższy” weekend – sugeruje specjalistka z Instytutu BezStresu.

Po czym poznać, że wchodzimy w tryb urlopu? Okazuje się, że po… tempie, w jakim zjadamy śniadanie. – W badaniu Jessiki de Bloom opublikowanym w „Journal of Happiness Studies” w 2012 r. osoby badane właśnie po ośmiu dniach czuły się odprężone, lepiej spały, przestały się spieszyć, także w trakcie spożywanych posiłków. W tym momencie zaczynały najwyżej doceniać walory swojego wyjazdu – opowiada dr Kieszkowska-Grudny.

Jak powinien wyglądać urlop, by spełniał swoją funkcję?

Czy są jasno określone wytyczne dobrego urlopu? Czy każdy z nas potrzebuje do regeneracji tego samego? Specjalistka z Minds of Hope | Instytut BezStresu zwraca uwagę, że większość z nas może uważać, że wakacje to taki czas spontaniczności, dużej aktywności i zaliczania kolejnych punktów na liście. Tymczasem, co zaobserwowali psychologowie już jakąś dekadę temu, w przebiegu urlopu można zauważyć pewien ciekawy schemat. Jest to swoisty punkt zwrotny urlopu, czyli moment, gdy przełączamy się na tzw. „szwendacza”.

– Przez pierwszych kilka dni, najczęściej do trzech dni od rozpoczęcia urlopu, odsypiamy zaległości i zmęczenie. To również czas, kiedy poprawiamy swoją kondycję, chcemy przeżyć coś ekscytującego – jakąś przygodę. Możemy mieć wówczas potrzebę próbowania czegoś nowego i fascynującego. Może zjeść egzotyczne jedzenie, skorzystać z atrakcyjnych wycieczek lokalnych, zrobić maraton po plaży w blasku zachodzącego słońca lub księżyca, skoczyć na bungee, popływać w basenie lub przeżyć wakacyjną miłość – wylicza dr Kieszkowska-Grudny. I dodaje: Na tym etapie urlopu bezczynność nie jest wskazana, bo nasz organizm nie jest jeszcze gotowy na relaks. Jest jak rozpędzony pociąg TGV, który pędził przed urlopem z 320 km/h, a teraz dopiero zaczyna zwalniać, choć bez hamulców. Zatem, chcemy – i to dobrze, być aktywni w inny sposób niż na co dzień, zrobić coś po raz pierwszy, czegoś interesującego doświadczyć. Wakacyjne aktywności wymagają czasu, by dać organizmowi czas na bycie gotowym na relaks.

Ekspertka podkreśla, że nie chodzi tylko o szybkie odhaczenie z listy atrakcji – tu sałatka z ośmiornicy, tam pływanie z delfinami, a jeszcze gdzie indziej szybki kurs nurkowania. Chodzi o cieszenie się tymi wydarzeniami, przeżywanie ich i odpoczynek po takich atrakcjach. Ten etap może trwać kilka lub kilkanaście dni. Dopiero potem pojawić się może czas na włóczenie się po lokalnych miejscach, przyglądanie się zachodowi słońca i spokojne czytanie książek na leżaku w ogrodzie hotelowym. 

Dr Kieszkowska-Grudny zwraca jednak uwagę, że oczywiście to nie jest uniwersalna mikstura. Dobrze, by sposób wakacji był dopasowany do naszego temperamentu, wykonywanej na co dzień pracy i naszych zainteresowań, na które – dość często, nie mamy czasu, gdy pracujemy. Tu sprawdza się zasada, żeby przynajmniej część urlopu była inna niż, kiedy pracujemy. Po prostu testujmy, co nam służy, a potem korzystajmy z tego czego się o sobie dowiemy. 

Odpoczynek na receptę?

Nasz organizm działa w dwóch trybach: mobilizacja i regeneracja. Zdrowy organizm naturalnie przełącza się pomiędzy tymi trybami. Gdy nie mamy zdolności do relaksowania się, to umysł i ciało, po pewnym czasie daje nam poważne ostrzeżenie, zaczyna szwankować psychika i ciało. Może to prowadzić do frustracji, rozdrażnienia, wpływać na życie zawodowe, rodzinne i pozazawodowe. – Brak wypoczynku może prowadzić do silnych obciążeń psychicznych, nasilającego się i przewlekłego stresu, poczucia presji i huśtawek emocjonalnych, a nawet do syndromu wypalenia zawodowego, depresji i innych zaburzeń, w tym otyłości, zaburzeń snu, chorób autoagresywnych itp., więc urlop jest jednym z podstawowych sposobów, by o siebie dbać i jest prawem pracownika na umowie o pracę, co nie zawsze dotyczy osoby zatrudnionych w inny sposób – podsumowuje dr Kieszkowka-Grudny.

Dr Anna Kieszkowska-Grudny – prezeska i współzałożycielka Minds of Hope | Instytut BezStresu, doktor nauk medycznych, psycholożka kliniczna, neuropsycholożka i psychoterapeutka, liderka, coachka i mentorka, trenerka, wykładowczyni. Absolwentka wielu prestiżowych uczelni. Pomysłodawczyni i dyrektorka programowa biznesowych studiów podyplomowych Akademia Przywództwa Kobiet LiderShe w Akademii Leona Koźmińskiego, realizowanych przy współpracy ze Stowarzyszeniem LiderShe. Niezależna ekspertka w Ministerstwie Rozwoju i Technologii w Krajowych Inteligentnych Specjalizacjach, wiceprzewodnicząca KIS Zdrowe Społeczeństwo. Pierwsza w Europie specjalistka z certyfikatem The American Institute of Stres w zakresie kompleksowej diagnozy i terapii skutków stresu.