Nie wiemy, czy i w których krajach nastąpi recesja i na jakim będzie poziomie, oraz jak to wpłynie na biznesowe relacje polskich przedsiębiorstw. Pytaniem pozostaje również, czy kryzys przełoży się na spowolnienie szeroko rozumianej konsumpcji w Polsce, która jest przecież motorem napędowym naszej gospodarki. Naturalne jest, że w sytuacji kryzysu, widma utraty pracy i niepewnej przyszłości konsumenci będą ostrożniej podejmować decyzje o wydatkach, a to znowu może przełożyć się na ograniczenie popytu i spowolnienie gospodarcze. Te wszystkie niewiadome utrudniają ocenę i odpowiedź na pytanie, jak będzie wyglądać sytuacja na polskim rynku pracy.
Dane statystyczne dotyczące bezrobocia
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego stopa rejestrowanego bezrobocia w 2020 r. w styczniu i w lutym wynosiła 5,5%, w marcu 5,4%, w kwietniu 5,8%, w maju 6%. Dane nie wykazują więc drastycznego wzrostu. Nie jest to jednak powód do nadmiernego optymizmu. Stopa bezrobocia podawana przez GUS jest jedynie stosunkiem liczby osób zarejestrowanych jako bezrobotne w powiatowych urzędach pracy do liczby cywilnej ludności aktywnej zawodowo (suma zarejestrowanych bezrobotnych i pracujących, z pominięciem osób odbywających czynną służbę wojskową oraz pracowników jednostek budżetowych prowadzących działalność w zakresie obrony narodowej i bezpieczeństwa publicznego). Zatem jest to uśredniony wynik dla całego kraju, który stanowi swego rodzaju wskazówkę tendencji rynkowej, a nie jego realne odzwierciedlenie.
Wiele osób, które tracą pracę, nie rejestruje się w urzędzie lub przebywa na okresie wypowiedzenia i rejestracji dokona dopiero w okresie wakacyjnym. W raporcie „Wpływ epidemii COVID-19 na wybrane elementy rynku pracy w Polsce w I kwartale 2020 r.” przygotowanym przez Główny Urząd Statystyczny możemy jedynie dowiedzieć się, jak wyglądała sytuacja w I kwartale bieżącego roku, natomiast pełniejszy obraz zmian zachodzących obecnie na rynku pracy pokażą dopiero wyniki pochodzące z II kwartału oraz późniejszych okresów. Na ten moment wiemy, że zlikwidowano 119,9 tys. miejsc pracy i że ¼ z nich została zamknięta w związku z sytuacją epidemiczną.
Zlikwidowane miejsca pracy w związku z rozprzestrzenianiem się COVID-19 dotyczyły niemal wyłącznie sektora prywatnego. W raporcie możemy również przeczytać, że w pierwszym kwartale znacząco, bo o blisko 40%, zmniejszyła się względem poprzedniego, liczba wolnych miejsc pracy, podczas gdy przez całą drugą dekadę XXI wieku w pierwszych kwartałach kolejnych lat wolnych wakatów przybywało.
Gdzie najtrudniej o pracę?
Poziom bezrobocia nie jest również jednakowy dla wszystkich regionów w Polsce. Z danych GUS z końca marca wiemy, że najwyższe bezrobocie występowało w województwie warmińsko-mazurskim 9,4%, świętokrzyskim 8% oraz podkarpackim 8,2%.
Według Barometru Ofert Pracy, przygotowywanym przez Katedrę Ekonomii i Finansów WSIiZ w Rzeszowie oraz Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych, barometr wskazujący na spadek liczby publikowanych ofert w internecie, po załamaniu w kwietniowym, w maju zatrzymał się, a nawet odnotował niewielki wzrost. Co to oznacza w praktyce? Prawdopodobnie zmiana sytuacji może być skorelowana z procesem odmrażania gospodarki, jak również wdrażaniem kolejnych środków zaradczych tarczy antykryzysowej. Tendencję ta wydaje się mieć miejsce niezależnie od regionu.
Jak wynika z raportu spadek liczby internetowych ofert pracy wyhamował w maju we wszystkich województwach. Najwięcej nowych ofert pojawiło się w województwie kujawsko-pomorskim, podkarpackim oraz podlaskim, w których odnotowano relatywnie niewielką liczbę zakażeń koronawirusem. Z kolei w województwie śląskim, które jest obecnie ośrodkiem największej liczby zakażeń, liczba ofert pracy pozostała na poziomie zbliżonym do tego z poprzedniego miesiąca. Widoczny jest wzrost liczby internetowych ofert pracy dla wykonawców pracy fizycznej oraz dla grupy zawodów społecznych i prawnych.
Wyniki raportu dotyczące liczby publikowanych ofert w maju potwierdzają również dane serwisu OLX. Pod koniec maja w większości kategorii nadal było mniej ogłoszeń niż przed koronawirusem, jednak w porównaniu z kwietniem widoczna była tendencja wzrostowa. Największy przyrost ogłoszeń odnotowano w kategoriach: Zdrowie i opieka, Fryzjer / kosmetyczka, Budowa / remonty.
Najgorzej w Poznaniu
Tendencję te potwierdza również badanie przeprowadzone przez Grant Thornton i firmę Element. Według przygotowanego przez nich raportu „Rynek pracy w czasie COVID-19” liczba nowych ofert w maju 2020r. wzrosła o 37,7 % w porównaniu z kwietniem tego roku. Niezależnie jednak od regionu utrzymującą się tendencją jest wzrost ofert pracy skierowanych do pracowników fizycznych – stanowią one 56% wszystkich ogłoszeń. Sytuacja ta spowodowana jest najprawdopodobniej brakującymi etatami w handlu, budownictwie, branży kurierskiej oraz większą ostrożnością w podejmowaniu decyzji o nowych potrzebach kadrowych pracodawców z innych sektorów.
W Poznaniu opublikowano jedynie 1229 nowych ogłoszeń – to o 74% niższy wynik niż w ubiegłym roku.
Jak widać tendencje są bardzo zmienne i podobnie jak sytuacja epidemiologiczna w Polsce bardzo dynamicznie ewoluują. Trudno jest więc wyrokować, co przyniosą nam kolejne miesiące i jak będzie wyglądać rynek pracy w najbliższej przyszłości – czas pokaże.