Wakacje mają się ku końcowi, czego nie można powiedzieć o pandemii koronawirusa – liczba zakażeń nie spada, co kilka dni lawinowo rośnie. Na tle tych wydarzeń uczniowie, nauczyciele i rodzice przygotowują się do rozpoczęcia roku szkolnego. Po półrocznej przerwie od szkolnych ławek uczniowie mają wrócić do placówek od pierwszego września.
Końcówka ubiegłego roku szkolnego była szczególnym wyzwaniem: nagłe wprowadzenie nauczania zdalnego i całkowita zmiana w sposobach prowadzenia lekcji czy sprawdzania wiedzy dostarczyła wielu trudności zarówno nauczycielom, jak i rodzicom.
Niemal z dnia na dzień wielu z nich musiało przejść na zdalny tryb świadczenia pracy i godzić obowiązki zawodowe z opieką nad dziećmi i pomocą w zdalnych lekcjach lub też przeszli na specjalny zasiłek, aby móc zapewnić opiekę mniejszym dzieciom. Część z nich z ulgą powitała wakacje i przerwę od obowiązków szkolnych, jednak pierwszy września już za moment i Ministerstwo Edukacji Narodowej zapewnia, że szkoły są gotowe na stacjonarne rozpoczęcie roku szkolnego.
Plany MEN i trzy modele nauczania
Na konferencji prasowej 5 sierpnia minister Dariusz Piontkowski zapewniał, że wraz z początkiem września uczniowie rozpoczną lekcje w standardowym kształcie.
W gestii dyrektorów szkół pozostanie decyzja o wyborze jednego z trzech zaproponowanych przez MEN modeli nauczania w zależności od bieżącej sytuacji epidemicznej.
Szefowie placówek tworzą specjalne regulaminy i zarządzenia regulujące kwestie związane z możliwymi obostrzeniami w nauce.
- Standardowa metoda prowadzenia zajęć: jeśli nie ma zagrożenia epidemiologicznego w danej szkole, lekcje odbywają się bez zmian.
- Mieszana forma kształcenia: w przypadku stwierdzenia takiej konieczności, dyrektor może zawiesić działanie danej klasy, oddziału w ramach całości lub części zajęć, aby podjąć decyzję o kształceniu zdalnym.
- Nauczanie zdalne: powrót do sytuacji z końca ubiegłego roku szkolnego, wszystkie zajęcia w danej szkole będą odbywały się online.
Kontrowersje wokół 1 września
Propozycje Ministerstwa Edukacji Narodowej i bijący z nich optymizm budzą niemałe poruszenie wśród rodziców i nauczycieli. Ci ostatni musieli w trybie natychmiastowym przestawić się na całkowicie inny sposób prowadzenia lekcji i egzekwowania wiedzy. Pandemia obnażyła braki sprzętowe uczniów i nauczycieli, a także bałagan komunikacyjny związany z narzędziami do zdalnego prowadzenia zajęć. Zdarzało się, że niemal każdy nauczyciel korzystał z innej aplikacji, a przełączanie się pomiędzy nimi kilka razy dziennie plus ewentualne kłopoty sprzętowe czy ze stabilnym połączeniem internetowym powodowały, że uczestnictwo w lekcjach było bardzo skomplikowane.
Choć mogłoby się wydawać, że w 2020 r. absolutnie wszyscy mają w domu szerokopasmowy internet i co najmniej jeden komputer, wbrew pozorom nie jest to prawda. Według danych GUS z końca ubiegłego roku przynajmniej jeden komputer znajdował się jedynie w 83% gospodarstw domowych i w tylu też był dostęp do internetu.
W momencie gdy do wirtualnej obecności na lekcjach niezbędny jest sprawny komputer i szybkie łącze internetowe, rodzice kilkorga dzieci lub mieszkający w obszarach o słabej dostępności sieci będą mieli ogromne problemy organizacyjne.
Nieco światła na panujące nastroje rzuca najświeższy sondaż IBRiS dla Wirtualnej Polski, według którego aż 42,4% respondentów uważa, że szkoły nie są przygotowane na przyjęcie uczniów od 1 września. Szum komunikacyjny i pozostawienie decyzji w rękach dyrektorów sprawiają, że w połączeniu z niepewną sytuacją epidemiczną rodzice i nauczyciele nie mogą liczyć na stabilizację sytuacji.
Praca zdalna – do kiedy i od kiedy w Kp?
W ostatnich dniach sierpnia doczekaliśmy się także postępów w kwestii ustawowych regulacji zlecania pracy zdalnej przez pracodawców. Poprzednia ustawa zapewniała taką możliwość do 4 września 2020 r., wtedy minąć miał czas 180 dni od daty wejścia w życie ustawy i ta regulacja miała stracić moc.
Wobec niesłabnącej pandemii rząd finalnie wskazał, że pracodawcy będą mogli zlecać pracownikom pracę zdalną przez cały okres trwania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii (który to obowiązuje w Polsce od marca) oraz przez 3 miesiące od ich odwołania.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zapewnia także, że rozpoczyna pracę nad nowelizacją Kodeksu Pracy tak, aby ująć w nim wszelkie regulacje dotyczące pracy zdalnej, w tym tak istotnych kwestii, jak regulowania przerw w pracy, ponoszenia przez pracownika kosztów związanych z pracą w domu czy spełnieniem wymagań BHP.
Choć 1 września już za moment, nadal pozostaje wiele niewiadomych. Zarówno nauczyciele nie wiedzą jeszcze, jak dokładnie będzie wyglądać ich praca, rodzice – jak pogodzić ewentualną naukę zdalną z pracą zawodową w biurze lub w trybie home office. Pozostaje mieć nadzieję, że koronawirus nie zaskoczy nas nagłym zwrotem akcji, a epidemia będzie powoli wygasać, co w świetle zbliżającego się corocznego sezonu infekcyjnego nie wydaje się jednak zbytnio prawdopodobne.