Utrata pracy to wielowymiarowe doświadczenie [WYWIAD]

04.08.23
clock 5 min.
Zuzanna Piechowicz Zuzanna Piechowicz
Urszula Nowak Urszula Nowak

– Utrata pracy to bardzo wielowymiarowe doświadczenie. Bo to tylko praca i aż praca. A decyzja o zakończeniu tej aktywności, tych codziennych kontaktów, tej zależności jest w takiej sytuacji jednostronna. Pracownicy to nie rodzina. Ale zwolnienia w pracy wpływa na całe życie, w tym na system rodzinny – mówi Urszula Nowak, coachka i trenerka z firmy Mocne Strony Naturalnie.

Zuzanna Piechowicz: Moment, w którym jesteśmy zwalniani, jest bardzo trudny. I to bez względu na to, czy jest to likwidacja stanowiska, zwolnienia grupowe, czy zwolnienie nas z innego powodu. Towarzyszy temu poczucie, że dana firma, dana organizacja, dany przełożony czy przełożona uznali, że nie jesteśmy już potrzebni. Organizacja sobie bez nas poradzi. Jak ty byś pracowała z osobą, która jest w takim momencie życia i kariery?

Urszula Nowak: Jeśli firma nie chce dalej ze mną współpracować: nie przedłużyła umowy czy w inny sposób jakoś podziękowała za współpracę, to jest to emocjonalnie trudne. Ja bym zaczęła od zajęcia się tymi emocjami. W takiej sytuacji możemy być źli, może być nam smutno. Możemy nie rozumieć tej decyzji i nie zgadzać się z nią. A to może wywoływać kolejne emocje. Dla mnie to pierwszy krok: zająć się tymi emocjami. 

Zająć się emocjami, czyli co z nimi zrobić? Jak to rozumiesz?

Przede wszystkim nie udawać, że wszystko jest w porządku. Jesteśmy źli? Mówmy o tej złości. Wielu osobom po zwolnieniu towarzyszy taka postawa: i tak chciałem odejść, rozglądałem się, wszystko w porządku. Racjonalizujemy to, co się stało. Zachęcałabym do tego, aby dać emocjom upust. Mówić o nich, przeżywać je. Nie zakładać w tej sytuacji zbroi. Zaakceptować, że to jest trudny moment i trochę w nim pobyć. 

Brene Brown mówi o tym, że odwaga wyraża się właśnie w ujawnianiu tych momentów, w których jesteśmy słabsi, bardziej bezbronni. 

Odchodzimy już, na szczęście, od postawy, w której siła oznaczała, że się niczego nie boimy i wszystko wiemy. Teraz bycie silną oznacza, że wiem, kiedy jestem słabsza i potrafię o tym rozmawiać i to odsłonić. Zwolnienie z pracy jest takim momentem, gdzie możemy też pokazać ten trud, to, że coś nas przytłacza. 

Dla części osób może to się wydawać upokarzające. W oczach byłych współpracowników, rodziny. 

Zwolnienie z pracy nie jest naszą decyzją, ale wydaje się być oceną nas, jako pracowników. Dojrzałość i dorosłość oznacza, że potrafimy się z tym zmierzyć.

Czasami jest po prostu tak, że firma i ja nie spotkaliśmy się w swoich oczekiwaniach. I tu ważna rzecz: oddzielałabym poczucie własnej wartości od jakichś błędów, porażek czy sytuacji niewygodnych. To, że pewne rzeczy się wydarzyły, lub nie, nie oznacza, że jestem osobą niewystarczającą, niemającą kompetencji. 

Ile dać sobie czasu na takie przeżywanie tego zwolnienia?

To zależy. Jak długo pracowaliśmy w danym miejscu? Jak bardzo byliśmy w nie zaangażowani? Przywiązani do niego? Ważna jest też oczywiście nasza sytuacja finansowa: czy mogę sobie pozwolić na przerwę w zarabianiu? Jak długa może to być przerwa? Ja bym sprawdzała np. raz w miesiącu. Jak jest? Jak mam się w tej sytuacji? Czy ze mnie te emocje uchodzą? Nie zakładałabym takiej cezury: trzy miesiące i koniec. Sprawdzanie raczej etapami, czy coś się zmienia i jak się zmienia. To jest bardzo ważne. 

Szukanie pracy to też praca. To nie tylko wysyłanie samego CV i listu motywacyjnego w odpowiedzi na ogłoszenia o pracy. To jest przygotowywanie aplikacji pod konkretne ogłoszenia. Chodzenie na rozmowy. Przeglądanie stron z ofertami o pracę. To wymaga energii i siły. A po zwolnieniu może nam towarzyszyć poczucie: skoro poprzednia firma mnie nie chciała, to pewnie nie znajdzie się inna, która zechce. 

Dodałabym tu taki wątek: co się stało i dlaczego się stało? Czy miałam na to wpływ? Czy to było poza mną? Czy w kolejnym miejscu mogę coś zrobić lepiej? A może inaczej? To ważna praca domowa do odrobienia na tym etapie. 

Tu też możemy próbować zastanowić się, czego ja chcę dla siebie. Co mi odpowiada, a co nie? Na co chcę się godzić, a na co nie? Łatwo wpaść w spiralę: straciłam pracę, niech mnie ktokolwiek przyjmie. 

W swojej codziennej pracy pracujesz z klientami i klientkami nad mocnymi stronami. Jak świadomość swoich mocnych stron może nas wesprzeć w tym procesie?

W ramach naszej działalności Mocne Strony Naturalnie zachęcamy do szukania naturalnych źródeł sprawczości, energii i tego, co nas jakoś będzie posuwało do przodu. I nie chodzi mi tu stricte o szukanie pracy, a raczej o poczucie własnych kompetencji, które może wesprzeć w szukaniu dla siebie odpowiedniego miejsca. Miałyśmy pierwszy etap: zajęcie się swoimi emocjami. Drugim etapem niech będzie zastanowienie się: dobra, ale czego ja się uczę z tej sytuacji? Czy jest coś, na co chcę zwrócić uwagę na przyszłość? Praca na mocnych stronach będzie takim konstruktywnym podejściem. Z czego ja mogę czerpać w tej sytuacji? Czy to jest dla mnie na coś szansa? Na co? 

I tu możemy zacząć korzystać ze swoich mocnych stron. W ujęciu Instytutu Gallupa i tej metodologii: z jakiej domeny mam talenty? Budowania relacji? Wywierania wpływu? Jaką mam sieć kontaktów? Kto mi może pomóc? Załatwiam w ten sposób dwa aspekty. Pierwszy: jeśli lubię relację to z przyjemnością się do ciebie odezwę: hej Zuza, jestem w takiej sytuacji. Czy możesz mi pomóc? Drugi: wybieram najbardziej skuteczną dla siebie drogę. 

To wymaga odpowiedniej pracy i wglądu. 

Tak, zadawania sobie odpowiednich pytań i refleksji nad odpowiedziami. Co jest moim naturalnym zasobem? Kiedy jestem najbardziej skuteczna? Co sprawia, że mi się chce? Jestem zawsze za refleksją tego typu. Można też porozmawiać z kimś na ten temat. Nie musi to być od razu wykwalifikowany specjalista. Może być ktoś, komu ufamy, ważna dla nas osoba, z której zdaniem się liczymy. Taka osoba może dać nam perspektywę, której my nie mamy. Taka refleksja wymaga czasu. Świat, w którym żyjemy, pędzi, a przez to nie zachęca do refleksji. 

Dorzuciłabym do tej refleksji, że decyzję o zwolnieniu podejmują ludzie. Co oznacza, że nie musi być słuszna czy sprawiedliwa. Niekoniecznie to my byliśmy najsłabszym ogniwem, czy najmniej przydatnym pracownikiem. 

To bardzo ważne, o czym mówisz. Jednak musimy pamiętać, że świat nie jest sprawiedliwy. Możemy spotykać się z decyzjami, z którymi się nie zgadzamy, które są po prostu błędne. Ale nie musimy tkwić w tym poczuciu, a naszym interesie jest zadbanie o siebie w tej sytuacji. I tu pytanie: jak chcę to zrobić? Jak zadbać o siebie? Nie zatrzymywać się za długo na takiem pytaniu, dlaczego to akurat mnie spotkało. 

Jednocześnie dla mnie ważne jest pamiętanie, że firma to nie rodzina. A zwolnienie to nie rozwód. 

Tylko, co to zmienia? Zachęcasz do tego, żeby nie przeżywać? 

Myślę o trudności zwolnienia, gdy ta narracja „jesteśmy bardziej rodziną niż firmą” jest w danej organizacji wykorzystywana. Ale też: zakończenie pracy w danej firmie nie musi oznaczać zakończenia wszystkich relacji z ludźmi tam pracującymi. 

Tu bym znów wróciła do indywidualnych odczuć. Jak my chcemy? Myślę, że na początku może być dla nas dobre, aby wypaść z tego kręgu towarzyskiego czy relacyjnego. A potem, w odpowiednim momencie, zadać sobie pytanie: co ja chcę dalej zrobić z tymi relacjami? Kontynuować? Utrzymywać? Bo już nie będziemy się spotykać codziennie w pracy. 

I, co za tym idzie, utrzymanie tych relacji będzie kosztowało nas więcej wysiłku i intencjonalnej pracy. 

Utrata pracy to bardzo wielowymiarowe doświadczenie. Bo to tylko praca i aż praca. A decyzja o zakończeniu tej aktywności, tych codziennych kontaktów, tej zależności jest w takiej sytuacji jednostronna. Pracownicy to nie rodzina. Ale zwolnienia w pracy wpływa na całe życie, w tym na system rodzinny. 

Jesteś psychoterapeutką w trakcie szkolenia. Jaki wpływ może mieć zwolnienie z pracy na zdrowie psychiczne osoby zwalnianej? 

Jeśli praca była nas wszystkim, centrum naszego świata, to może to być moment mocno zwrotny i zatrzymujący w naszym życiu. Ten trud może mieć swoje konsekwencje. I tu dużo będzie zależało od tego, jakiej jakości relacje mamy w swoim życiu. Kto i jak nas wesprze? I jak to zrobi?

Jak w takim razie wspierać osobę, która straciła pracę? 

Zaczęłabym od pytania: jak ja mogę być przy tobie? Jesteśmy zwierzętami społecznymi, więc trudno nam znieść cierpienie bliskich nam osób. Wyrzuciłabym do kosza hasła w stylu: „damy radę” czy „nie przesadzaj”. One nie pomagają. Ważna jest pewna emocjonalna adekwatność. Pytajmy, jak ta osoba chce być wspierana. Czego potrzebuje? Świętego spokoju czy pogadać? To, co jest dobre wspierające dla jednej osoby, niekoniecznie musi być takie dla drugiej. Warto też obserwować siebie: czy chcę za wszelką cenę ulżyć i odciążyć? I mówić o tym: posłuchaj, poczułam, że jakoś chcę cię uratować i powiedz mi, czy to ci służy. Gadajmy o tym i sprawdzajmy. 

To na koniec. Zwolnienie to doświadczenie w naszym życiu. Nie jego treść czy definicja. Wiedzieli o tym m.in. J.K. Rowling, Oprah Winfrey i Steve Jobs. Każde z nich zostało kiedyś zwolnione. A Walt Disney został zwolniony za brak kreatywności. 

I to jest piękna puenta do naszej rozmowy.