„Urlop macierzyński to czas szybkiego rozwoju kompetencji miękkich” [WYWIAD]

22.05.25
clock 5 min.
Aleksandra Czekaj
Zuzanna Piechowicz Zuzanna Piechowicz
„Urlop macierzyński to czas szybkiego rozwoju kompetencji miękkich” [WYWIAD]
- Zajmując się dzieckiem, trzeba wykazywać się wielowymiarowymi kompetencjami, które są pożądane na rynku pracy. Zarządzanie w czasie permanentnego kryzysu i stresu, które jest mocno pożądane w dzisiejszym świecie BANI. Rezyliencja, czyli odporność na stres. Młode mamy trenują empatię, komunikację niewerbalną, cierpliwość. I kompetencję kluczową z mojego punktu widzenia: adaptacyjność - mówi Aleksandra Czekaj, Coachka mocnych stron Instytutu Gallupa, team coach, certyfikowana moderatorka grup mastermindowych.

Zuzanna Piechowicz: Macierzyństwo często negatywnie wpływa na karierę zawodową matek. Przerwa na urlop macierzyński, zwolnienia lekarskie na chorujące dzieci, które w przytłaczającej większość wciąż biorą kobiety. Czy zostanie mamą, wnosi coś dobrego do życia zawodowego kobiet? 

Aleksandra Czekaj: Termin urlop macierzyński to taka semantyczna pułapka. Bo to wcale nie jest urlop. Społecznie temu słowu przypisano wiele pozytywnych znaczeń: odpoczynek, nicnierobienie, czas dla siebie, czas na regenerację. A wiemy, że to wygląda zupełnie inaczej. Dla mnie urlop macierzyński to ogromna zmiana w życiu kobiety. I szansa na ulepszenie czegoś, na rozwój pewnych kompetencji. 

O jakich kompetencjach mówisz? 

To jest czas mocnego przewartościowania. To dobry czas na rewizję swoich potrzeb, tego, czy dalej chcę pracować na takich warunkach, w jakich w pracowałam wcześniej. Czy chcę się rozwijać w innym kierunku? 

Dla mnie to też czas szybkiego rozwoju kompetencji miękkich. Zajmując się dzieckiem, trzeba wykazywać się wielowymiarowymi kompetencjami, które są pożądane na rynku pracy. Zarządzanie w czasie permanentnego kryzysu i stresu, które jest mocno pożądane w dzisiejszym świecie BANI. Rezyliencja, czyli odporność na stres. Młode mamy trenują empatię, komunikację niewerbalną, cierpliwość. I kompetencję kluczową z mojego punktu widzenia: adaptacyjność. Szybki rozwój sztucznej inteligencji, wiele globalnych kryzysów, lifelong learning -te wszystkie aspekty sprawiają, że adaptacyjność i elastyczność są na wagę złota. Młode mamy muszą się ciągle dostosowywać  i reagować na to, co się dzieje. 

Na przykład wykształcają codziennie scenariusze adaptacji proaktywnej. Nie reagują tylko na tu i teraz, ale ttworzą nowe, nieszablonowe strategie, eksperymentują, improwizują. 

Takim przykładem w przypadku mam może być to, że często mamy czują się bardzo osamotnione społecznie. Mają kontakt głównie z maluszkiem i z ś ograniczoną liczbą swoich bliskich osób. Żeby zaspokoić potrzebę przynależności, mogą stworzyć mikrospołeczność mam, które się wspierają i spotykają regularnie. 

Przykładem takiej strategii może być też to, że idąc na spacer z maluszkiem, słucha podcastów. Bo czasu i sił na czytanie książki w spokoju nie ma. 

Tych kompetencji wymieniałaś mnóstwo. Jak to opowiedzieć w CV i przekonać pracodawcę do tej narracji? 

W dużej mierze to, jak zostanie odebrany urlop macierzyński, zależy od nas samych. Od tego, jak my postrzegamy taką przerwę w karierze. I jak o tym przez pryzmat tych przekonań opowiadamy. Jeśli my spojrzymy na to z poziomu rozwoju kompetencji, które są bardzo pożądane na rynku pracy, jeśli w to wierzymy to większa szansa, że przekonamy do tego pracodawcę. 

Gdzie to opisać? Przede wszystkim w CV, w części poświęconej doświadczeniu. Możemy wprost napisać, że w tym i w tym okresie byłyśmy na urlopie macierzyńskim i jakie konkretne kompetencje rozwinęliśmy, czyli np. zarządzanie stresem, zarządzanie sobą w czasie, podejmowanie decyzji pod presją czasu, ta adaptacyjność, o której mówiłam. Mamy szansę wykreować naszą narrację na ten temat. Możemy także w rubryce Umiejętności/Kompetencje wpisać konkretne skille, które nabyłyśmy w tym okresie. Dobrym miejscem do zaakcentowania, że urlop macierzyński był czasem rozwojowym jest także Profil zawodowy, czyli miejscem z krótkim opisem nas na górze CV. 

Co, jeśli pracujemy w branży, w której rok wydaje się epoką?

Sama tego doświadczyłam, bo w czasie urlopu macierzyńskiego pracowałam jeszcze w marketingu jako brand manager. Marketing to dość dynamiczna dziedzina z kategorii: wszystko, wszędzie, naraz. Dużo nowych narzędzi, dużo trendów. Wydawało mi się, że jak „wypadnę” na rok z rynku, to będę pracownikiem drugiego sortu po powrocie. Obawiałam się tego, ile będę musiała nadrobić. I to była totalny błąd poznawczy. Zupełnie tak nie było. Pojawiły się wprawdzie nowe narzędzia, musiałam się ich nauczyć, ale nie było to tak przytłaczające, jak mi się wydawało. 

W ciągu roku nie ma tych zmian tak wiele, aby nie były do przyswojenia. Gdy myślę o rekrutacji przyszłości to już w wielu firmach rekrutuje się pod kątem kompetencji miękkich i wartości, czyli culture fit. Mniej pod kątem kompetencji twardych, które można szybciej nadgonić.  

Ta idea jest mi bardzo bliska. Zawodowo pracuję jako coach mocnych stron Instytutu Gallupa, co oznacza, że pracuję na co dzień z talentami. Staram się z młodych mam, które przychodzą na sesje indywidualne wydobyć ich naturalny potencjał. I ta praca wygląda tak, że zaczynamy od naturalnych talentów, potem sprawdzamy, czy to rola zawodowa sprzed urlopu macierzyńskiego jest spójna z jej obecnymi wartościami. Kompetencje twarde to dopiero trzeci filar tego procesu. 

Jak zacząć tę pracę nad przekonaniami, które są w nas na temat urlopu macierzyńskiego?

Zachęcam do zrobienia testu talentów Gallupa i zobaczenia pierwszej dziesiątki swoich mocnych stron. Warto też spojrzeć na swoje słabe strony, ale nie po to, aby je podciągać. Badania Gallupa pokazują, że jeżeli pracujemy w oparciu o swoje słabe strony to jest dużo większe prawdopodobieństwo, że się wypalimy zawodowo. I zadać sobie pytanie: czy w roli, w której pracowałam przed urlopem macierzyńskim, wykorzystywałam moje mocne czy słabe strony? Tak pracuję z moimi klientkami. Potem przechodzimy do pracy z wartościami. To ważne, bo to właśnie wartości są naszym kompasem życiowym. 

Jak mówisz o wartościach, to przychodzą mi go głowy: Bóg, honor, ojczyzna. Może jeszcze rodzina. Rozumiem, że zbiór jest szerszy?

Dużo wartości, tak jak mówisz, mamy wdrukowanych społecznie. Warto się zatrzymać i zastanowić, jakie są moje wartości. To mogą być np. relacje, bliskość, dobro. Dobro jako wartość często wybrzmiewa w czasie sesji indywidualnych. Ludzie chcą robić coś, co im daje poczucie sensu. Niektórzy potrzebują dużo sprawczości, niezależności w swojej pracy. A ich przełożony stosuje mikrozarządzanie. I tu następuje konflikt wartości. 

Jak zmapujemy te wartości i opiszemy, co one dla nas znaczą, bo dla każdego z nas znaczą coś innego, to zaczyna się praca nad tym, czy ta poprzednia rola była z nimi zgodna. A jeśli nie, to jaka rola może być zgodna z moimi wartościami. Jakich innych kierunków powinnam poszukać? I nie zawsze ten proces kończy się zmianą zawodową. Zwykle to jest korekta pewnych zadań w ramach tego samego stanowiska lub tej samej organizacji. Reskilling zamiast totalnego przebranżowienia. 

Czyli „chcę zmienić pracę” może oznaczać wiele rzeczy: chcę zmienić sposób funkcjonowania, stanowisko, organizację albo branżę.

Tak, w tym haśle zawierają się różne ścieżki i różne strategie. Jak już odrobimy tę część autorefleksyjną, to następnym krokiem może być zrobienie listy kompetencji, które rozwinęłam w trakcie urlopu macierzyńskiego. To takie wzmocnienie siebie. Jak już mamy tę listę, przełóżmy ją na język rekrutacji tak, aby móc je wpisać do CV. Może to być, tak jak mówiłam, w sekcji “Doświadczenie”, może być w sekcji “Umiejętności”. Przygotujmy się na te pytania, które na pewno padną w czasie rozmowy rekrutacyjnej, czyli: co robiłaś przez ostatni rok albo jakie umiejętności rozwinęłaś w ostatnim czasie. Zadbajmy też o aktualność: co się dzieje w branży, do której rekrutujemy. Sprawdźmy nowinki, trendy, jakich umiejętności nam brakuje. Posłuchajmy podcastów na ten temat czy filmików na Youtube. 

Jakbyś mogła się cofnąć do tego momentu, kiedy kończyłaś urlop macierzyński, to mając za sobą te lata pracy z kobietami, co byś powiedziała?

Mam w sumie dwie odpowiedzi. Jedna jest taka, że na pewno bym sobie powiedziała, że jestem wystarczająca, bo myślę, że ja wracałam po macierzyńskim z takim poczuciem deficytu, jakiegoś braku, że coś mnie ominęło, że czegoś nie wiem, że czegoś nie umiem. Rzeczywistość zrewidowała, że tak nie było i byłam jedną z najlepiej zorganizowanych osób w zespole. Zależało mi na tym, żeby nie siedzieć po godzinach i wracać na czas do żłobka po mojego synka. Druga rzecz, którą bym sobie wtedy powiedziała, że ten urlop macierzyński to jest ogromna szansa na to, żeby się zatrzymać i przyjrzeć się sobie,

żeby zakwestionować pewne rzeczy, żeby pobyć trochę ze swoimi myślami. Wiem, że tego czasu na  typowy odpoczynek nie ma wiele, ale to jest ten moment wyhamowania, kiedy możemy w ogóle zobaczyć, co nam służyło, co nam nie służyło wcześniej, jakie my jesteśmy teraz. To świetny moment na budowanie samoświadomości. To jest szansa na budowanie siebie na nowo albo aktualizację swoich potrzeb.

Jak w telefonie, nie? To jest bardzo ważne, żeby aktualizować różną wiedzę i swoją sytuację, też te swoje wartości, potrzeby, o których mówiłaś. Jak w telefonie, że telefon co jakiś czas, szczególnie jak jest eksploatowany, z tych aktualizacji korzysta, więc my też sobie aktualizujmy sytuację życiową.

Tak jest. Popieram. W dzisiejszym szybkim świecie to niezbędne. 

Aleksandra Czekaj poprowadzi webinarium  „Urlop macierzyński to nie luka w CV – to trening kompetencji przyszłości” już 29 maja. Podczas webinaru pokażemy, jak patrzeć na doświadczenie macierzyństwa jak na realny reskilling, a nie „przerwę zawodową”. Zapisz się już teraz. Link do zapisów dostępny tutaj.