To zjawisko, którego nie wolno lekceważyć. Sprawdź, dlaczego wybierają Polskę, w jaki sposób poszukują pracy i jak oceniają ich polscy pracodawcy.
Aż połowa pracowników z Ukrainy przyjeżdża do Polski na mniej niż 3 miesiące.
Co przyciąga ich akurat do Polski? Wśród najczęściej wymienianych argumentów są: bliskość geograficzna (53%), wysokość zarobków (44%) i niska bariera językowa (34%). Duże znaczenie ma także obecność rodziny lub znajomych, którzy już pracują w Polsce (30%) oraz duża liczba ofert pracy (21%). Wśród największych bolączek związanych z pracą nad Wisłą, Ukraińcy wymieniają długotrwałą rozłąkę z rodziną (39%), długie godziny pracy (32%) i to, że wykonywana przez nich praca jest ciężka (28%).
Wynik ten nie dziwi, gdy spojrzy się na inną statystykę: aż 80% pracowników z Ukrainy znajduje zatrudnienie na stanowiskach niższego szczebla. Wynika to po części z przepisów pozwalających na jedynie półroczne zatrudnienie w uproszczonej procedurze. To czas, który nie pozwala na wdrożenie i przeszkolenie pracowników średniego i wyższego szczebla. – Pracodawcy nie opłaca się inwestować zbyt wiele w przeszkolenie pracownika, który może pozostać u niego w firmie tylko 6 miesięcy – podkreśla Łukasz Kozłowski, Główny Ekonomista stowarzyszenia Pracodawcy RP.
Siła poczty pantoflowej
Aż 66% spośród zatrudnionych w Polsce obywateli Ukrainy, pracę znalazło przez rodzinę lub znajomych w swoim kraju, a kolejne 21% – przez rodzinę lub znajomych w Polsce. Co dziesiąty pracę otrzymał przez działające za naszą wschodnią granicą agencje zatrudnienia. Niecałe 6% zajęcie znalazło przez ogłoszenia polskich pracodawców na Ukrainie, a 5% – dzięki mediom społecznościowym. W statystyce tej niemalże nie liczą się ani polskie, ani ukraińskie urzędy pracy
O sile poczty pantoflowej wiedzą polscy pracodawcy, którzy właśnie Ukraińców będących już w Polsce najchętniej zamierzają prosić o znalezienie kolejnych pracowników (36%). Przedsiębiorcy planują też poszukiwać ludzi przez agencje zatrudnienia (35%), serwisy internetowe z ogłoszeniami o pracy (15%) i media społecznościowe (14%). 13% polskich pracodawców rozważa kontakt z polskimi urzędami pracy, a niecałe 6% – z ich ukraińskimi odpowiednikami.
Ważne są świadczenia pozapłacowe
Krótkoterminowe wyjazdy do pracy wiążą się ze specyficznym trybem życia. Ukraińcy, którzy przyjechali do pracy w Polsce, starają się jak najwięcej odłożyć i jak najmniej wydawać. 21,5% z nich deklaruje, że miesięczne utrzymanie w Polsce kosztuje ich do 200 zł, kolejne 45% jest w stanie utrzymać się za mniej niż 500 zł. Tylko niecałe 15% pracujących w Polsce obywateli Ukrainy na życie wydaje więcej niż 1000 zł w miesiącu.
Kwoty te mogą wydawać się nierealne, warto jednak wiedzieć, że wielu pracodawców przyciąga pracowników świadczeniami pozapłacowymi. Jak deklarują sami pracownicy, ponad 58% z nich ma zapewnione mieszkanie, ok. 35% – wyżywienie i transport do miejsca pracy, dostęp do Internetu otrzymuje 28% badanych, a 13% liczyć może na pomoc w załatwianiu formalności.
Przebadani pracodawcy najczęściej deklarują, że udostępniają pracownikom z Ukrainy świadczenia socjalne, np. opiekę zdrowotną (34%), mieszkanie (32%), pomoc w załatwieniu formalności (31%). Transport do miejsca pracy zapewnia 22% pracodawców, a wyżywienie – 15%. Tylko 23% przedsiębiorców przyznaje, że przybysze ze Wschodu nie mogą u nich liczyć na nic więcej, niż pensję.
Praca Ukraińców raczej dobrze oceniana
Tylko 2% pracodawców deklaruje negatywny stosunek do pracowników z Ukrainy. Ich noty wciąż się poprawiają – pozytywny stosunek do nich deklaruje obecnie 37% przedsiębiorców, o 8% więcej, niż w II półroczu 2017 roku. Najwięcej pracodawców, bo aż 55% twierdzi, że ma do nich stosunek neutralny. Biorąc pod uwagę sytuację na rynku pracy, można się zatem spodziewać, że Ukraińców pracujących w Polsce będzie wciąż przybywać.
Tylko 11% Ukraińców rozważa zamieszkanie nad Wisłą, a 74% nie ma takich planów.
Pracownicy z Ukrainy traktują więc pracę w Polsce jak okazję do krótkoterminowego zarobienia lepszych pieniędzy, niż we własnym kraju. Niewielu ma szansę na pracę na średnim lub wyższym stanowisku, a co za tym idzie – nie wiążą oni własnej przyszłości ze stałym pobytem nad Wisłą. Sytuację zmienić by mogły uregulowania prawne dające im możliwość podejmowania legalnej i stałej pracy. Na to się jednak póki co nie zanosi.
Autor: Jarosław Krawczyk