Rynek pracy – przyspieszona ewolucja zamiast rewolucji

16.02.22
clock 5 min.
Andrzej Kubisiak Andrzej Kubisiak

Kryzys pandemiczny chwilowo przemodelował wcześniejsze trendy na rynku pracy. I choć długoterminowo może okazać się jedynie epizodem, w którym doszło do wyraźnych zmian wcześniejszych warunków, to wykreował nowe otoczenie zarówno makroekonomiczne, jak i społeczne.

Przełom pierwszego i drugiego kwartału 2020 r. pozostanie w zbiorowej pamięci na dekady. Słowem odmienianym wówczas przez wszystkie przypadki była niepewność. Całkowicie nowe warunki, przepełnione lękiem o przyszłość zdrowotną i gospodarczą, przełożyły się na obawy o załamanie się rynków pracy. Już w kwietniu 2020 r. Międzynarodowy Fundusz Walutowy w prognozie dla Polski przewidywał trzykrotny wzrost bezrobocia na koniec tamtego roku. Podobne obawy płynęły z ust polskich analityków, a pierwszą paniczną reakcją części przedsiębiorców były poszukiwania cięcia kosztów przez redukcję zatrudnienia i zmniejszenie wypłat. To wtedy ugruntowało się przekonanie o dużej wartości zatrudnienia etatowego i przywilej objęcia przepisami kodeksu pracy. Widać to w raporcie OLX „Nowe spojrzenie na rynek pracy”. W okresie marzec–maj 2020 r. 63% ofert zawierało propozycję zatrudnienia na podstawie umowy o pracę; a w 2021 r. było ich już 68% To sugeruje, że firmy dostrzegły pojawiającą się potrzebę stabilności zatrudnienia wśród kandydatów.

W tym miejscu należy odnotować, że prognozowane czarne scenariusze nie sprawdziły się. Reset trendów na rynku pracy miał wymiar krótkoterminowy (II kwartał 2020 r.), a na koniec 2020 r. skala zatrudnienia w Polsce przekroczyła już poziomy z końca 2019 r. W ocenie Międzynarodowej Organizacji Pracy nasz rynek pracy poradził sobie w tym zakresie najlepiej ze wszystkich unijnych krajów.

Nowa energia uruchomiona po lockdownach…

Od drugiego kwartału 2021 r. gospodarka wystartowała jak auto wyścigowe, w którym zwalnia się hamulec ręczny. Odroczony popyt uruchomiony przez konsumentów i firmy spowodował dynamiczne odbicie gospodarcze, niespotykane przy wychodzeniu z wcześniejszych kryzysów. Okres odbudowy nie miał w sobie fazy przejściowej. Nie zaobserwowano stopniowej poprawy nastrojów, a w zamian – po otwarciu gospodarek – dokonała się skokowa odbudowa na bazie odroczonego popytu, co doprowadziło do niewystarczających mocy produkcyjnych. To z kolei spowodowało skokowy wzrost zapotrzebowania na pracowników. Z danych OLX wynika, że od marca do maja 2021 r. o 57% rok do roku wzrosła liczba pracodawców, którzy opublikowali choćby jedno ogłoszenie o pracę. Największe wzrosty odnotowano w gastronomii, która rok wcześniej musiała zmagać się restrykcjami i ryzykiem całkowitego zamknięcia.

…i stare problemy

W kolejnych miesiącach wzrost gospodarczy rozpędzał się, by na koniec 2021 r. osiągnąć 7%, a w całym roku 5,7%. To przyczyniło się do dalszego stymulowania popytu na pracę, który widać też w liczbie ogłoszeń. Jednocześnie nastąpiło zjawisko szoku podażowego, co doprowadziło do wysypu wakatów i rosnących trudności rekrutacyjnych, a więc zjawiska znanego już sprzed kryzysu. Według danych GUS na koniec III kwartału było ich w Polsce ponad 150 tys., co stanowiło drugi najwyższy odczyt w historii badań. Z kolei NBP wskazywał na 48% firm z trudnościami rekrutacyjnymi na koniec 2021 r., co było najwyższym odsetkiem w historii badań.

Ciekawe dane płyną z analiz responsywności ogłoszeń w serwisie OLX. Odnotowano najmniej odpowiedzi i reakcji na oferty pracy dla mechanika, blacharza i lakiernika. Równie mało aplikujących odpowiadało na ogłoszenia dotyczące fryzjerstwa i kosmetyki, budowy i remontów. Z kolei sporo chętnych zgłaszało się do prac charakterystycznych dla usług profesjonalnych, czyli tzw. białych kołnierzyków. Podobne obszary rynku w zakresie niedoborów wskazują wyniki badań popytu na prace realizowanych przez GUS. Wynika to głównie ze zmian w procesach edukacyjnych z ostatnich dekad, które promowały w większym stopniu wyższe wykształcenie nad umiejętnościami technicznymi czy zawodowymi.

Co nas czeka po kryzysie covidowym?

W najbliższych kwartałach pozostanie z nami konkurencyjny rynek, na którym dostępność kapitału ludzkiego będzie ograniczona. Ale to trend znany już sprzed pandemii, a ostatnie dwa lata spowodowały uwidocznienie się przynajmniej kilku nowych.

W pierwszej kolejności należy wymienić upowszechnienie pracy zdalnej. I choć nadal czekamy na jej uregulowanie w prawie pracy i możemy dostrzegać jej występowanie jedynie w dużych miastach, jest to zmiana, która pozostanie z nami na dłużej. Ma to dość istotne konsekwencje, szczególnie w wymiarze ofert zatrudnienia umożliwiających całkowicie zdalną pracę. Zdejmuje to wiele barier terytorialnych, bo nie będą konieczne tak masowe ruchy migracyjne do ośrodków z wysokim popytem na pracę. Jednocześnie w niektórych branżach umożliwi to współpracę z międzynarodowymi koncernami ulokowanymi poza granicami kraju i zarobki odpowiadające zagranicznym standardom.

Drugim ważnym elementem są wnioski związane z kondycją psychiczną.

Z badania OLX wynika, że 1/5 badanych oceniła, że kryzys pandemiczny miał negatywny wpływ na ich równowagę emocjonalną.

Może być to czynnik zachęcający do podejmowania zmian w ścieżkach kariery, nie tylko ograniczających się do znalezienia nowej pracy w tym samym sektorze, ale i gruntownego przedefiniowania dotychczasowych działań.

I wreszcie po trzecie – wielka rotacja. Pandemia przełożyła się na mniejsze przywiązanie do miejsc pracy, a wysoka inflacja i rosnące koszty życia zachęcają do poszukiwania lepszych zarobków i nowych wyzwań. Raport OLX wskazuje, że 78% badanych Polaków dokonałoby przebranżowienia, aby otrzymać lepszą pracę. To ważny sygnał dla pracodawców, dla których jednym z ważniejszych wyzwań będzie zatrzymanie kluczowych pracowników.