Networking i crossdyscyplinarność – kluczowe dla pracowników przyszłości

Dawniej mówiło się, że jeśli ktoś ma znajomości, może załatwić wszystko, np. dodatkowy bloczek do Pewexu albo sanatorium w Krynicy. Mówiło się „załatwił po znajomości”, „ma pracę, bo ma znajomych” i zazwyczaj towarzyszyła temu spora dawka zniesmaczenia. Choć można było wyczuć też nutę zazdrości, bo koneksje były w cenie.

Szeroki krąg znajomych nie wystarczy, trzeba być jeszcze ekspertem w swoim fachu.

Networking to obecnie konieczność. Budowanie sieci kontaktów powinno być zadaniem z wysokim priorytetem, nie tylko dla menedżerów czy członków zarządu, ale także pracowników niższego szczebla oraz osób prowadzących przedsiębiorstwa czy freelancerów.

Na networkingu opierają się niektóre narzędzia rekrutacyjne, takie jak popularny już system poleceń. Skuteczne zarekomendowanie znajomego może przynieść pracownikowi firmy, która prowadzi rekrutację, atrakcyjne benefity (głównie finansowe).

W dobie pandemii, która wielu white collars zamknęła w domach, dbanie o kontakty pomiędzy pracownikami oraz utrzymywanie relacji z zespołem stało się dla pracodawców kluczowe. W odpowiedzi powstają coraz to nowe narzędzia do networkingu. Szwedzi oferują Panion – platformę pomagająca firmom budować zaangażowaną społeczność, zarządzać oraz zachęcać ich do interakcji. Z kolei amerykańska aplikacja Ellen przy użyciu sztucznej inteligencji łączy mentorów z ich podopiecznymi.

Po co nam sieć kontaktów?

Dzięki rozbudowanym kontaktom możemy zdobyć nową, ciekawszą pracę albo poszerzyć branżową wiedzę. Dzieląc się biznesowym know-how za pośrednictwem portali, działającymi na bazie zawodowego networkingu, mamy szansę zbudować osobistą markę eksperta, co z pewnością zaowocuje w przyszłej karierze. Rozwinięta sieć kontaktów jest szczególnie istotna, gdy bezpośrednio pracujemy z klientami. Pomaga także nawiązywać intratne współprace biznesowe oraz umożliwia bycie na bieżąco z tym, co się dzieje w branży. Networking przynosi realne efekty i może nadać naszej karierze oczekiwany przez nas kierunek.

Umiejętności transdyscyplinarne pilnie poszukiwane

Gdyby wskazać elementy, które rzutują na naszą karierę, to oprócz networkingu oraz cech osobowości takich jak elastyczność, otwartość na zmiany czy dążenie do rozwoju, w pierwszej piątce znalazłaby się również tzw. crossdyscyplinarność (transdyscyplinarność), czyli mnogość i różnorodność posiadanych umiejętności. Jeśli więc Twoja profesjonalna sieć znajomych jest bardzo ograniczona, a w dodatku masz wąskie kompetencje i nie dbasz o samodoskonalenie na zawodowej płaszczyźnie, może Ci grozić utrata pracy, a w przyszłości nawet wykluczenie z rynku.

Na szczęście jeszcze nic nie jest stracone, ponieważ pracodawcy coraz częściej dbają o rozwój pracowników, gwarantując im zawodowy progres poprzez udział w szkoleniach. Finansują studia podyplomowe, MBA, oferują naukę języków obcych czy zapewniają pomoc przy zdobywaniu nowych kwalifikacji i uprawnień.

Jak pokazuje raport „Prognozy przyszłości – OLX Praca. Know How 2021”, pracownik powinien świetnie odnajdywać się w różnych dziedzinach. Pracodawcy poszukują ekspertów z pogranicza branż, których kompetencje nie są sztywno określone i zaszufladkowane. Odpowiedzią na potrzeby rynku są coraz to nowe multidyscyplinarne stanowiska, łączące wiedzę oraz umiejętności z kilku, często zupełnie odmiennych dziedzin. Ten trend obserwuje się zwłaszcza w sektorach związanych z technologią oraz IT.

W HR-owym żargonie mówi się o pracownikach o profilu T-shaped, czyli takich, którzy mają nie tylko ogromne doświadczenie i ekspercką wiedzę z konkretnego obszaru, często popartą kierunkowym wykształceniem, ale także posiadają szerokie kompetencje z różnych, często odmiennych dziedzin. Tacy pracownicy świetnie odnajdują się np. w pracy przy interdyscyplinarnych projektach.

Niestety uczelnie wyższe nie nadążają za tak szybko zmieniającymi się potrzebami rynku pracy i nie oferują kierunków, które kształciłyby transdyscyplinarnych specjalistów. Dlatego też firmy tworzą działy i systemy odpowiadające za ciągłą edukację obecnych oraz przyszłych pracowników. Niejednokrotnie podejmują współpracę z uczelniami po to, aby szkoły wyższe poszerzały program nauczania o pożądane kompetencje przyszłości. Tym samym zapewniają sobie wysoko wykwalifikowanych pracowników.

Ucz się, oducz a następnie naucz od nowa

„Analfabetami XXI wieku nie będą ci, którzy nie potrafią czytać czy pisać, ale ci, którzy nie potrafią się uczyć nowych rzeczy i oduczać starych” – w ten sposób Alvin Toffler, amerykański futurolog, znany głównie z prac na temat cyfrowej rewolucji, pisał o procesie learn, unlearn i relearn już 30 lat temu. Psycholog Jacek Santorski, twórca programu Akademia Psychologii Przywództwa, w jednym z wywiadów zauważył, że jutro będziesz musiał zapomnieć to, czego dziś się nauczysz.

Analfabetami XXI wieku nie będą ci, którzy nie potrafią czytać czy pisać, ale ci, którzy nie potrafią się uczyć nowych rzeczy i oduczać starych.

Zatem nie tylko zdolność pozyskiwania nowych umiejętności oraz wiedzy, ale również ich oduczanie i przyswajanie nowych informacji będą coraz cenniejszymi kompetencjami na rynku pracy. Taka elastyczność i zdolność adaptacji w świecie VUCA (anglojęzyczny akronim od słów zmienność, niepewność, złożoność, niejednoznaczność – więcej o tym temacie możecie przeczytać w artykule: Rezyliencja w świecie VUCA), zagwarantują specjalistom pracę w środowisku, którego niezmiennym elementem będzie właśnie ciągła i dynamiczna zmiana.

Czy ważne jest, kogo znamy i kto postrzega nas jako specjalistów w swojej branży? Z pewnością tak. Czy lepiej być ekspertem w wąskiej dziedzinie czy pracownikiem wszechstronnym? Kiedyś opłacało się szkolić w jednym kierunku. Dziś postęp nauki i techniki jest tak szybki, że to, co 5–10 lat temu było pewniakiem, dziś odchodzi do lamusa. Stałe aktualizowanie wiedzy, zdobywanie nowoczesnych kompetencji z różnych obszarów to już po prostu konieczność, zwłaszcza tych z zakresu nowych technologii i cyfryzacji.

Tak więc bądźmy otwarci – zarówno na nowe znajomości, jak i ciągłe doskonalenie.