Kosztowna praca zdalna

Po początkowych trudnościach z przestawieniem się na pracę zdalną u wielu osób przyszedł moment ekscytacji profitami, jakie daje taka forma wykonywania obowiązków. Niektórym pracownikom nie spieszy się do powrotu do biur. Część firm, widząc obecną sytuację i możliwości pracy zdalnej, ogranicza wynajem powierzchni biurowych czy wręcz rezygnuje ze stale utrzymywanych pomieszczeń na rzecz hot deskingu czy wynajmu przestrzeni coworkingowych.

Oszczędność czasu, ale czy na pewno pieniędzy?

Wraz z nadejściem zimy entuzjazm nieco opadł. Pracownicy musieli zapłacić pierwsze – często dużo wyższe – rachunki za media. Stale rosnące zużycie prądu przez firmowe komputery i monitory, więcej zapalonych świateł, wyższe zużycie wody i ogrzewania – w niektórych przypadkach oszczędności na kosztach dojazdu zamieniły się w wydatki na prąd i wodę.

Jak wynika z dodatku do raportu „Perspektywa pracowników. Prognozy przyszłości – OLX Praca. Know How 2021” wśród wad pracy zdalnej aż 36% pracowników wymieniło zwiększone koszty, np. za energię elektryczną.

Młodzi ludzie z największymi wydatkami

Z kolei raport Personnel Service podaje, że 77% pracowników podwyższone rachunki pokrywa z własnej kieszeni. Mając na uwadze koszty urządzenia lub wydzielenia stanowiska pracy (np. zakup dodatkowego biurka, ergonomicznego krzesła czy konieczność doprowadzenia szybkiego Internetu), które poniosło 41% ankietowanych – sumy robią się naprawdę spore.

U podstaw tej sytuacji leży brak uregulowanej sytuacji prawnej pojęcia pracy zdalnej. Funkcjonująca na czas wprowadzenia stanu epidemicznego specustawa dopuszczająca oddelegowanie pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę do wykonywania swoich obowiązków w domu, jest tylko tymczasowym rozwiązaniem, które nie reguluje wielu kwestii, jak choćby spełniania norm BHP przy organizacji stanowiska pracy czy właśnie pokrywania kosztów pracy z domu.

Największe zakupy musieli poczynić pracownicy dopiero rozpoczynający swoją ścieżkę zawodową: od 18 do 24 roku życia. W tej grupie wiekowej aż 64% ankietowanych po przejściu na pracę zdalną kupiło co najmniej jeden nowy produkt wspierający jej wykonywanie z domu. Dla porównania – osoby w wieku 25–34 lata miały dużo mniejsze potrzeby uzupełnienia wyposażenia domowego biura i z opcji zakupów skorzystało tylko 28%.

W grupie wiekowej od 18 do 24 roku życia aż 64% ankietowanych po przejściu na pracę zdalną kupiło co najmniej jeden nowy produkt wspierający jej wykonywanie z domu.

Niestety niewielu pracodawców partycypuje w tych – często niemałych – kosztach. Jak podaje Personnel Service tylko 4 na 10 firm dokłada pracownikom do organizacji miejsca pracy w domu. Jedynie 17% firm pokrywa część opłat za media.

Pomocne rozwiązania dla pracowników

Niektóre organizacje wypracowały już własne standardy materialnego wsparcia pracowników zdalnych. Najprostszym sposobem było zaopatrzenie załogi w sprzęt będący dotychczas na wyposażeniu biura.

Pracownicy mogą zgłaszać chęć wypożyczenia swojego biurka, krzesła, drukarki z materiałami eksploatacyjnymi czy dodatkowych monitorów. Pandemia trwa na tyle długo, że pracodawcy zdołali już dopiąć niezbędne formalności umożliwiające użyczenie sprzętu.

Innym sposobem są bony na zakup niezbędnego wyposażenia, np. urządzeń peryferyjnych czy wygodnego krzesła. Część firm stawia na możliwość skorzystania z przestrzeni coworkingowej i finansuje wynajęcie biurek na godziny, inne zaś współfinansują wspomniane wyżej rachunki.

Nie jest to jeszcze powszechnie stosowana praktyka. Firmy dopiero uczą się odnajdowania w tej rzeczywistości, zaś pracownicy stopniowo zaczynają zgłaszać swoje potrzeby. O możliwościach wsparcia pracy na home office przez firmę zawsze warto porozmawiać i podjąć próbę wypracowania najlepszego możliwego rozwiązania. Czasem już opcja wypożyczenia sprzętu biurowego rozwiązuje sporo kłopotów, jeśli pracodawca ma taką możliwość. A pomoc na pewno zostanie doceniona przez zespół pracujący zdalnie.